Dane o 2,5 miliona podpisów pod apelem do prezydenta o weto do "ustawy medialnej" są niewiarygodne, bo system zbierania podpisów nie zawierał żadnego mechanizmu weryfikacji - mówili we wtorek rzeczniczka PiS Anita Czerwińska i szef klubu PiS Ryszard Terlecki.

Czerwińska powiedziała we wtorek dziennikarzom w Sejmie, że 5 stycznia 2022 roku w Sejmie odbędzie się wysłuchanie publiczne w sprawie projektu tzw. ustawy o bezpieczeństwie covidowym pracowników, w którym wezmą udział wszyscy chętni - stowarzyszenia, różne podmioty społeczne, korporacje zawodowe.

Na pytanie, dlaczego nie było wysłuchania publicznego w sprawie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, Terlecki odpowiedział, że to Sejm podejmuje decyzję, czego dotyczą wysłuchania publiczne. "Ta sprawa jest całkiem inna niż dotycząca obostrzeń (covidowych)" - podkreślił wicemarszałek Sejmu.

Czerwińska, odpowiadając na pytanie o 2,5 miliona podpisów pod wnioskiem do prezydenta Andrzeja Dudy o weto do noweli tzw. ustawy medialnej zaznaczyła, że "przez cały weekend internet miał zabawę, bo różne osoby przedstawiły fikcyjne dane". "Ten system nie zawierał żadnej weryfikacji zgłaszanych podpisów" - zaznaczyła. Najpierw trzeba by udowodnić, podkreśliła Czerwińska, że te 2,5 miliona jest prawdziwe. "Albo choćby milion" - dodał Terlecki.

"Do wszelkich przedsięwzięć obywatelskich odnosimy się z szacunkiem, ale nie można podawać niezweryfikowanych danych" - powiedziała rzeczniczka PiS.

Terlecki przyznał, że na kontrkandydata Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich (Rafała Trzaskowskiego) głosowało sporo osób, więc "jeśli 10 procent spośród nich upomina się o traktowanie poważnie wersji przedstawionej przez opozycję, to należy to wziąć pod uwagę". "Natomiast jest to wersja nieprawdziwa, nikt nie zamierza zamykać TVN, zamierzamy jedynie wprowadzić przepisy, które obowiązują też w innych krajach i są zgodne z prawodawstwem Unii Europejskiej" - zaznaczył Terlecki.

"Ochrona rynku medialnego jest w demokratycznych krajach Europy i także w USA. W Polsce to prawo jest bardzo liberalne i nadal będzie, dlatego proszę nie upolityczniać tej sprawy, tylko podchodzić do tej sprawy tak, jak na to zasługuje" - powiedziała Czerwińska.

"Państwa, stosując tego rodzaju ograniczenia, wychodzą z założenia, że rynek medialny jest ważny dla bezpieczeństwa państwa, także dla jego interesów i racji stanu, dlatego stosują takie ograniczenia" - dodała.

Pytana, czy ze względów na bezpieczeństwo państwa należy chronić polski rynek medialny także przed kapitałem amerykańskim, zaznaczyła, że "kapitał amerykański musi również w sposób praworządny podchodzić do prawa polskiego".

W ubiegły piątek Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu, który we wrześniu odrzucił nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. Nowelizacja uszczelnia i uściśla obowiązujące od 2004 r. przepisy stanowiące, że właścicielem telewizji czy radia działających na podstawie polskich koncesji mogą być podmioty z udziałem zagranicznym, spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, nieprzekraczającym 49 proc.

Nowelizacja trafiła do prezydenta, który może ją podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. W niedzielę w różnych miejscach kraju odbyły się manifestacje z udziałem m.in. liderów ugrupowań opozycyjnych, podczas których wzywano prezydenta do zawetowania nowelizacji - podnoszono m.in., że konsekwencje nowych przepisów dotyczyłyby obecnie Grupy TVN, której właścicielem jest podmiot spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego - amerykański koncern Discovery. (PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz