Zdaniem posła PO ta wojna, jest "emanacją wyobrażeń Jarosława Kaczyńskiego o wszechpotędze i omnipotentnej władzy państwowej". Jak dodał zgłoszony przed kilkoma dniami projekt "omawiany ponownie pod osłoną nocy" jest tylko kolejnym rozdziałem "wojennej epopei, pisanej przez posła Stanisława Piotrowicza, prokuratora okresu stanu wojennego".
Myrcha uznał, że symbolami tego rozdziału są fałsz, obłuda i arogancja. Bo, jak dodał, inaczej nie można patrzeć na projekt, który na jednorazowe zapotrzebowanie polityczne ma jedynie na celu zawłaszczenie TK.
W ocenie posła projektowana ustawa stoi w sprzeczności z konstytucją, zaleceniami Komisji Weneckiej "i przede wszystkim ze zdrowym rozsądkiem".
Według Myrchy ustawa powinna mieć tytuł: "instrukcja wyboru prezesa Trybunału Konstytucyjnego wskazanego przez Jarosława Kaczyńskiego". Dodał, że cały projekt jest napisany w taki sposób, by "przypadkiem na czele Trybunału nie stanął sędzia niemający wyraźnego namaszczenia od pana prezesa".
Poseł ocenił, że projekt zrywa z tradycją wyboru prezesa TK przed zakończeniem kadencji obecnego i wprowadza tzw. wakat, podczas którego jeden z sędziów - sędzia Julia Przyłębska -będzie pełniła obowiązki prezesa, gdyż kryteria zapisane w projekcie zostały "napisane "ewidentnie pod jej dorobek zawodowy".
Myrcha powiedział, że taka "pokraczna konstrukcja" wpisana została po to, by sędzia Przyłębska mogła dopuścić do udziału w zgromadzeniu TK trójkę sędziów wybranych w tej kadencji Sejmu. Takie zgromadzenie przedstawi kandydatów na nowego prezesa TK prezydentowi Andrzejowi Dudzie - tłumaczył. W jego ocenie niepoprawnym optymistą jest ktoś, kto będzie uważał, że prezydent będzie chciał zastopować ten proceder.
"Tym samym w atmosferze siłowych rozwiązań, z naruszeniem konstytucji i elementarnego poczucia przyzwoitości ma zostać wybrany prezes TK", a nowelizacja ma stanowić jedynie prawny fundament tego "quasi zamachu" - podkreślił Myrcha.
Przypomniał, że projekt wprowadza zmianę nazw komórek organizacyjnych obsługujących Trybunał. "Pod pozorną zmianą organizacyjną, odbywa się regularna czystka pracowników, którzy nie są przyjaciółmi, znajomymi, czy też zaufanymi dla przedstawicieli dobrej zmiany" - zaznaczył poseł. W jego ocenie obawy, że wielu merytorycznych pracowników straci pracę, są uzasadnione, a konsekwencje tych działań odczują Polacy, którzy dochodzą swoich praw przez Trybunałem.
W ocenie Myrchy trudno w próżno w działaniach PiS doszukiwać się pracy na rzecz ochrony mieszkańców naszego kraju, "bo gdyby tak miało być, to ani ta, ani wszystkie inne skandaliczne ustawy autorstwa PiS nigdy nie trafiłyby do tego Sejmu" - stwierdził poseł PO.