Miasto Łódź złoży do sądu pozew na kwotę 1,1 mln zł przeciwko właścicielom nieruchomości wynajmującym lokal na sklep z dopalaczami – poinformowało w poniedziałek biuro rzecznika prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej.

Jak przekazał PAP Grzegorz Gawlik z biura rzecznika prezydenta miasta, Łódź w piśmie przygotowanym przez Biuro Prawne UMŁ domaga się miliona złotych odszkodowania za spadek wartości nieruchomości położonych w najbliższym sąsiedztwie lokalu w centrum miasta oferującego sprzedaż dopalaczy oraz 100 tys. złotych na cel społeczny na rzecz fundacji walczącej z uzależnieniami.

Magistrat stoi na stanowisku, że istnienie sklepów, w których można zakupić dopalacze, jest wysoce dolegliwe dla mieszkańców sąsiednich nieruchomości, gdyż osoby będące pod wpływem środków psychotropowych stanowią dla nich stałe zagrożenie.

"Co więcej po rozpoczęciu działalności przez sklep znacznie zwiększyło się zainteresowanie lokatorów wyprowadzką z nieruchomości miejskich znajdujących w jego otoczeniu, zatem automatycznie ich wartość znacznie spadła" - argumentują urzędnicy.

Zdaniem sekretarz miasta Barbary Mrozowskiej-Nieradko, Łódź jest jedynym miastem w Polsce, które w ostatnim czasie podjęło tyle różnorodnych działań, by zwalczyć handel dopalaczami.

W maju łódzcy radni jednogłośnie przyjęli uchwałę, w której zaapelowali do ministra sprawiedliwości, Sejmu i Senatu o podjęcie działań przeciwko sprzedaży dopalaczy, podkreślając, że władze samorządowe wyczerpały już prawne możliwości eliminowania procederu sprzedaży tych substancji.

Punkty, w których sprzedawane są dopalacze przez ostatnie miesiące intensywnie kontrolowała Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w asyście policji; ich właściciele otrzymywali nakazy natychmiastowego zaprzestania działalności. Przed punktami sprzedaży prowadzono także długo trwające remonty chodnika – wstęp pieszych na remontowany odcinek był zabroniony, a osoby łamiące nakaz narażały się na 50 zł mandatu wymierzane przez pilnujące terenu patrole Straży Miejskiej.

"Ze względu na wysoce niedoskonałe przepisy prawa, musimy wykorzystywać wszystkie dostępne instrumenty do tego, aby jak najbardziej ograniczać dostęp łodzian to tego typu substancji. I będziemy to robić do czasu, aż ostatni sklep nie zniknie z ulic naszego miasta. Wraz z pracownikami Biura Prawnego opracowujemy już kolejne akcje prawne skierowane przeciwko osobom wykorzystującym luki w prawie" - zaznaczyła sekretarz miasta.

Według łódzkiej policji, w mieście działają obecnie cztery punkty, w których można kupić dopalacze; są one regularnie kontrolowane.

"Konsekwentnie będziemy pozywać wszystkich właścicieli nieruchomości, którzy zdecydują się wynajmować lokale pod tego typu działalność. Miasto nie może tolerować praktyk, które oprócz ogromnych strat społecznych, powodują także wymierne szkody dla majątku miasta. Jedynym sposobem na uniknięcie uciążliwych procesów, kosztów z nimi związanych i narażenia się na wielomilionowe odszkodowania, jest odstąpienie przez właścicieli kamienic od zawartych umów i nie podpisywanie podobnych w przyszłości" – podkreślił reprezentujący magistrat przed sądem mec. Jarosław Stasiak.

Dopalacze to potoczne określenie mających działanie psychoaktywne substancji i ich mieszanek, nieznajdujących się na liście substancji kontrolowanych przepisami ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

Z danych konsultanta krajowego w dziedzinie toksykologii klinicznej wynika, że w 2015 r. zgłoszono łącznie ok. 7,2 tys. podejrzeń zatruć dopalaczami, w tym prawdopodobnie 24 zgony mogące mieć związek z ich zażyciem. Najwięcej przypadków zatruć wystąpiło na terenie województw: śląskiego, łódzkiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego, mazowieckiego oraz lubuskiego.

Według informacji przekazanej przez MZ w marcu tego roku, odnotowywane jest miesięcznie ok. 300 przypadków podejrzeń zatruć dopalaczami.