Prezydent USA Barack Obama jest już w Polsce. Air Force One wylądował na warszawskim lotnisku tuż po północy. Kolumna z prezydencką limuzyną przejechała następnie do hotelu Marriott, gdzie Obama będzie mieszkał, tak jak podczas dwóch poprzednich wizyt.

Na płycie warszawskiego lotniska im. Chopina amerykańskiego prezydenta przywitali m.in. prezydencki minister Krzysztof Szczerski i amerykański ambasador Paul Jones. Wraz z Obamą do Polski przylecieli też m.in. amerykańscy dziennikarze.

Prezydent USA podczas swoich zagranicznych podróży korzysta z własnej limuzyny - Cadillac one. W konwoju, w którym w czwartek przewieziono Obamę do hotelu, były ze względów bezpieczeństwa dwie identyczne limuzyny. Na każdej z nich poza flagą amerykańską była też flaga polska. Wraz z Obamą "bestią" podróżowała jego doradca ds. bezpieczeństwa, Susan Rice.

Po przyjeździe do Marriottu obie limuzyny bez zatrzymywania się wjechały na hotelowy parking. W hotelu prezydent wygłosił oświadczenie odnoszące się do zastrzelenia przez amerykańskich policjantów dwóch Afroamerykanów w Baton Rouge w Luizjanie i w Falcon Heights w Minnesocie.

Plan wizyty amerykańskiego prezydenta nie jest ujawniany. Wiadomo jednak, że w piątek ma się spotkać z prezydentem Andrzejem Dudą, a następnie weźmie udział w obradach szczytu NATO.

Wizyty prezydentów USA w Polsce zawsze były owiane tajemnicą. Służby - ze względu na bezpieczeństwo - nie chcą ujawniać żadnych szczegółów dotyczących przylotu Obamy ani oficjalnie nie potwierdzają miejsca, gdzie będzie nocował. Wiadomo jednak, że ta wizyta przez przedstawicieli Secret Service i polskiego Biura Ochrona Rządu była przygotowywana drobiazgowo już od kilku miesięcy.

"Bestie" przetransportowano do Polski wcześniej specjalnym samolotem transportowym; w czwartek koło południa zdjęcie jednej z limuzyn - już w Polsce - zamieściła na swoim profilu na Facebooku amerykańska ambasada.

"Bestia" robi wrażenie nie tylko na fanach motoryzacji. Jest limuzyną zbudowaną na podwoziu ciężarówki Chevrolet Kodiak; według informacji pojawiających się w mediach waży osiem ton i zużywa 30 litrów benzyny na 100 km. Jej konstrukcja i wyposażenie to efekt bardzo szczegółowej specyfikacji przygotowanej przez Secret Service. Prezydent USA ma w niej przetrwać nie tylko pożar, ale też atak chemiczny lub biologiczny. Auto jest wyposażone w system wewnętrznego obiegu powietrza - co zapewnia pasażerom przeżycie do czasu, kiedy dotrą do nich ratownicy. Samochód jest kuloodporny, ma 12-centymetrowej grubości pancerne szyby, wzmocnione podwozie i opancerzony zbiornik paliwa. Może też jechać mimo przebitych opon.

Z własnych aut przetransportowanych do Polski korzystają też agenci Secret Service. Samochody te są kuloodporne (tak, by stanowić dodatkową zaporę i specjalnie wyposażone - m.in. w długą broń). Zarówno prezydencka "bestia" jak i pozostałe auta oraz samolot będą w Polsce pod stałą ochroną - by nikt niepowołany się do nich nie dostał. Wizytę amerykańskiej głowy państwa zabezpiecza też dodatkowo amerykański helikopter.

W konwoju prezydenta USA jedzie wiele aut, co wynika m.in. z zazwyczaj licznej towarzyszącej mu delegacji – podczas warszawskiego szczytu NATO ma to być 300 osób. Podobnie jak w przypadku konwojów pozostałych VIP-ów zaplanowane zostały m.in. awaryjne trasy (na wypadek kolizji czy jakiegoś incydentu).

Wizyta Obamy w Polsce wiąże się też m.in. z zabezpieczeniem miejsc w szpitalach. Choć służby nie ujawniają takich informacji, zdaniem ekspertów może chodzić o dwie, trzy placówki - w których w gotowości będą i sale operacyjne i całe zespoły na wypadek konieczności udzielenia mu pomocy. Przygotowana ma być również krew o określonej grupie. W mediach pojawiają się też informacje, że amerykańskiemu prezydentowi zawsze towarzyszy w podróżach zaufana ekipa medyczna - lekarze i pielęgniarki.

Pod specjalną ochroną jest też hotel Marriott, w którym zatrzyma się amerykański prezydent. Ulice wokół budynku zostały zamknięte dla ruchu, nie można na nich parkować samochodów. Marriott dodatkowo otoczony został policyjnymi barierkami. Już na kilka godzin przed przyjazdem Obamy w pobliżu hotelu jak i na trasach dojazdowych widać było policjantów i policyjne patrole.

Kontrolowane są wszystkie osoby, które chciałyby wejść do budynku. Już wcześniej policja dokładnie sprawdzała wszystkie miejsca, w którym można ukryć np. ładunek wybuchowy. Zabezpieczone zostały m.in. znajdujące się w pobliżu włazy do studzienek kanalizacyjnych, usunięto też kosze na śmieci. Choć nikt takich informacji nie potwierdza, zapewne tak jak podczas poprzednich wizyt Obamy, tak i teraz na dachu hotelu rozmieszczeni zostali policyjni snajperzy.

Obama zatrzymywał się w Marriotcie także podczas swoich poprzednich wizyt w Polsce - w maju 2011 r. i w czerwcu 2014 r. Wybór hotelu ma związek m.in. z tym, że jest to sieć amerykańska, z określonymi procedurami bezpieczeństwa. W hotelu znajduje się apartament prezydencki, istnieje również możliwość "odcięcia" ostatnich pięter tak, by miejsce pobytu Obamy było odizolowane.

Kilka godzin wcześniej - w czwartek ok. godz. 20 - do Warszawy przyleciał sekretarz stanu USA John Kerry.

Szczyt NATO, pod przewodnictwem sekretarza generalnego Sojuszu i m.in. prezydenta USA Baracka Obamy, odbędzie się w dniach 8-9 lipca. Wezmą w nim udział przywódcy państw i rządów 28 krajów członkowskich oraz państw partnerskich. Przewidywane tematy szczytu to odpowiedź na zagrożenia ze Wschodu i Południa, w tym decyzje dotyczące zwiększenia obecności wojskowej na wschodnich obrzeżach Sojuszu, a także dalsze rozszerzanie NATO.