Minister w środę w Sejmie przedstawiał bilans rządów PO-PSL w dziedzinie zarządzania majątkiem publicznym. Wśród - jak mówił - grzechów głównych poprzedniej ekipy wymienił: pazerność, niegospodarność, rozrzutność, łamanie procedur, wykorzystywanie spółek do celów politycznych oraz działanie na szkodę państwa i prywatę.
Potem rozmawiał z dziennikarzami na sejmowym korytarzu. Pytany, czy podejmie jakieś kroki w związku z surową oceną, jakiej dokonał wobec szefów spółek powołanych przez poprzedników, odparł: "Pierwszym, najbardziej namacalnym dowodem tego, że stwierdziliśmy nieprawidłowości była szeroka fala zmian w radach nadzorczych i zarządach. Ci wszyscy ludzie, którzy nie zrozumieli, po co zostali powołani do rad nadzorczych, że ich obowiązkiem była dbałość o majątek państwowy zostali odwołani" - mówił Jackiewicz.
"Nie ma świętych krów. Jeśli ktoś, kto obejmuje funkcję prezesa spółki skarbu państwa, spółki, od której zależy nasze bezpieczeństwo energetyczne albo sytuacja gospodarcza kraju nie rozumie, po co został powołany i traktuje to jako prywatne księstwo, to takich ludzi natychmiast odwołujemy. To był pierwszy krok" - dodał.
Kolejnym krokiem - zapowiedział minister skarbu - będą postępowania przed sądami i zawiadomienia do prokuratury. "Już toczą się postępowania np. ws. Ciechu. W stosunku do kolejnych przygotowujemy stosowne zawiadomienia" - mówił Jackiewicz.
Dopytywany, o jakie spółki chodzi, minister powiedział, że "w najbliższych dniach padną pierwsze wnioski, stosowne będą kolejne w miarę napływu informacji z kolejnych spółek". Zaznaczył, że wnioski do prokuratury będą dotyczyć "kilku znanych prywatyzacji". "Na pewno wiecie państwo, o co chodzi, na razie nie chcę ich wymienić" - mówił dziennikarzom Jackiewicz.
Pytany, czy podtrzymuje słowa z debaty o "gonieniu" tych, którzy za czasów poprzednich rządów dopuścili się nieprawidłowości, potwierdził. "Kto ma dostęp do takiej wiedzy, do jakiej ja mam dzisiaj dostęp, ten musi wyciągnąć z tego proste wnioski. Mieliśmy do czynienia z bezhołowiem, prywatą, z lekceważeniem i marnotrawstwem majątku publicznego, z grzechem pychy, pazerności, nieodpowiedzialności. Marszałek Piłsudski powiedział to dosadnie, ja to podtrzymuję; powiem: gonić, tych ludzi trzeba gonić".