Lech Wałęsa ponownie zabiera głos w sprawie dokumentów IPN dotyczących tajnego współpracownika SB o pseudonimie Bolek. Za pośrednictwem swojego mikrobloga w serwisie wykop.pl, były prezydent pisze, że "dał się podejść na chwyt ze zgubą pieniędzy i kontrolą wydatków. Masz miękkie serce musisz mieć twardą." - dodał.

Lech Wałęsa przeprasza Sławomira Cenckiewicza, historyka, autora publikacji, w których udowadniał powiązania byłego prezydenta z SB. Lech Wałęsa za pośrednictwem swojego mikrobloga w serwisie wykop.pl pisze "dziękuję, że opublikowane zostały te materiały".

Odnosi się do dokumentów IPN dotyczących tajnego współpracownika SB o pseudonimie Bolek. Były prezydent pisze, że załamał się wtedy kiedy dowiedział się że zniszczono około 72 tomów z jego działalności i że zniszczono 14 tomów "przygotowanych na jego sądzenie, a pozostawiono tylko niewiele". Lech Wałęsa dodaje, iż "wiedział, że podrabiali ale wiedział, że udowodnić w tych warunkach będzie trudno, a wręcz niemożliwe. Popełnili jednak błędy, które z opublikowaniem będą wychodzić" - dodaje.

Zwracając się do Sławomira Cenckiewicza, pisze że nie ma do niego pretensji. "Wprowadzili Pana w błąd właśnie nad produkcją, którą wykonali, w którą trudno nie uwierzyć. Jak będzie miał Pan czas to zapraszam na pogadanie. Dziękuję też Panu Friszke (historyk Andrzej Friksze - przyp. red.) który naprowadził mnie na ich błędy, powiedział na przykład, że nie przypuszczał, iż tych spotkań było tak wiele. No i właśnie było bardzo niewiele a Oni by brać pieniądze wykazywali że się spotykają" - napisał.

W nieco wcześniejszym wpisie Lech Wałęsa stwierdził, że "podpisał dwa podobne, główne dokumenty, przy dwóch świadkach, to umożliwiło Sbeką (pisownia oryginalna) pobieranie pieniędzy dla siebie, nie dla mnie i o dziwo robili to po kolei różni i to dość długo. Ja dawno zdecydowanie zerwałem kontakty" - zapewnia. Dodaje, że "Materiały ręcznego opisu które wpadały podczas rewizji i zebrane z różnych miejsc podbudowywały ich bezczelne działania".

Lech Wałęsa powtórzył też, że nie współpracował z SB, nie donosił nigdy na nikogo, nie brał żadnych pieniędzy i nie dał się złamać. "Kapitanie Graczyk (nazwisko jednego z esbeków prowadzących TW Bolka - przyp. red.) to Pan mnie tak urządził, a ja się zlitowałem nad Panem. Jedno pytanie pozostaje, czy zrobił Pan to w pojedynkę czy robiliście to zbiorowo" - dodaje.

Instytut Pamięci Narodowej w poniedziałek udostępnił akta dotyczące TW. Bolka, przejęte w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku, szefie komunistycznej bezpieki. Znalazła się tam między innymi zgoda na współpracę z SB, podpisana nazwiskiem Lecha Wałęsy oraz pokwitowania odbioru pieniędzy i ręcznie pisane raporty TW Bolka.