Kilkadziesiąt osób demonstrowało wieczorem w Ferguson w amerykańskim stanie Missouri, gdzie wczoraj nieznany sprawca postrzelił dwóch policjantów. Uczestnicy wiecu zapowiedzieli kontynuowanie walki o to by policja w tym mieście nie kierowała się uprzedzeniami rasowymi.

To mogła być zemsta za zastrzelenie w ubiegłym roku nieuzbrojonego nastolatka na ulicy Ferguson przez policjanta i za to, że nie został on postawiony w stan oskarżenia. Kule wystrzelone w kierunku policyjnego kordonu raniły dwóch funkcjonariuszy - jednego w twarz, drugiego w bark. Wczoraj przez cały dzień przesłuchiwano podejrzanych. Nikogo jednak nie aresztowano. Wieczorem w centrum miasta około 50 osób, w tym kilku pastorów lokalnych kościołów, paliło świecie i modliło się za postrzelonych policjantów. Uczestnicy manifestacji zapowiadali jednak, że nie spoczną dopóki nie doprowadzą do fundamentalnych zmian w lokalnej policji, która zdaniem czarnoskórych mieszkańców miasta kieruje się uprzedzeniami rasowymi.

W Ferguson jest tej chwili spokojne mimo, że ulice patroluje znacznie mniej policjantów niż wczoraj. Pionowanie porządku w mieście przejęły służby zewnętrzne stanowa drogówka oraz policja okręgu St. Louis.