Zbrojną interwencję wojsk koalicji, której przewodzili Amerykanie, poprzedziła odezwa do narodu prezydenta Georga Busha: "Drodzy obywatele. W tej godzinie amerykańskie oraz sprzymierzone z nami siły rozpoczęły działania zbrojne w Iraku, aby przynieść ludziom wolność i zapobiec zagrożeniu, jaki niesie ten kraj całemu światu."
Zarzewiem konfliktu było rzekome niezastosowanie się Saddama Husajna do ONZ-owskiej rezolucji, nakazującej powstrzymanie prac nad rozbudową broni masowego rażenia. Później okazało się, że atak był bezpodstawny, bo Husajn nie miał takiej broni.
Irak został pokonany w 28 dni, ale w kraju pozostał chaos i bezprawie.
Według ostatniego sondażu Instytutu Gallupa, 53 procent Amerykanów uważa, że wojna z Irakiem była błędem. Przeciwnego zdanie jest 43 procent obywateli Stanów Zjednoczonych.
Weterani są rozgoryczeni
Amerykańscy weterani wojny w Iraku nie kryją słów krytyki pod adresem władz. Przypominają, że zginęło wówczas cztery i pół tysiąca żołnierzy, dziesiątki tysięcy zostało rannych, a dzisiaj setki tysięcy pozostają bez środków do życia.
Zmniejszony o 40 procent budżet Ministerstwa do Spraw Weteranów powoduje cięcia w świadczeniach dla byłych żołnierzy. Ponad 900 tysięcy z nich nie ma ubezpieczeń medycznych ani pomocy socjalnej. W szpitalach dla weteranów cięcia spowodowały zmniejszenie o połowę personelu medycznego, przede wszystkich psychiatrów i psychologów. Weterani z zaburzeniami psychicznymi zasilają więc rzesze bezdomnych. Na pomoc socjalną z Ministerstwa do Spraw Weteranów trzeba czekać dwa lata.
Weterani protestują, a administracja tłumaczy się ograniczonymi finansami.