Szpital położniczy w biednej dzielnicy stolicy Kenii Nairobi więzi matki, które nie mają na opłacenie porodu - przyznał dyrektor tego szpitala Lazarus Omondi. Twierdzi on, że to jedyny sposób, aby utrzymać funkcjonowanie placówki.

W tym miesiącu organizacja pozarządowa z siedzibą w Nowym Jorku wniosła jednak sprawę do sadu, w nadziei zmuszenia szpitala do zaprzestania takich praktyk.

Położnice, które mieszkają obok szpitala w slumsie z gliny krytym blaszanym dachem, mówią, że nie chcą ich wypuścić do domów po porodzie. Według jednej z nich pilnują ich strażnicy z kijami, którzy biją kobiety podejmujące próbę ucieczki bez uiszczenia rachunku.

Rachunki, na zapłacenie których kobietom brak środków, opiewają na równowartość 60-160 dolarów.

Omondi powiedział, że jedynym rozwiązaniem problemu byłoby wprowadzenie krajowego programu ubezpieczeń zdrowotnych.