Za Nicolasa Sarkozy'ego Polskę z Francją łączyły "względnie chłodne" stosunki z powodu aspiracji Warszawy do odgrywania większej roli w Unii Europejskiej niż chciał tego Paryż. Za Francois Hollande'a to się może zmienić - ocenia dla PAP Georges Mink.

Francuski politolog, znawca Europy Środkowo-Wschodniej z francuskiej Akademii Nauk (CNRS), apeluje, by nie zapominać, że dotychczasowe stosunki Paryż-Warszawa za prezydentury Sarkozy'ego były względnie chłodne, m.in. dlatego że francuski prezydent sprowadzał życie polityczne w Europie do duetu między nim a kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

"To, że Polska była w stanie odgrywać większą rolę niż na to wyglądało kilka lat temu, nie spodobało się Sarkozy'emu. Dezorganizowało mu to szyki, gdyż zawsze był za tym, żeby przywództwo w UE należało do duetu będącego tradycyjną siłą napędową w UE" - mówi Mink.

Jak argumentuje, "Polska przeszkadzała Sarkozy'emu swoją wieloazymutową aktywnością w polityce zagranicznej, m.in. w kontaktach z Rosją, czy w polityce sąsiedztwa". "Sarkozy ma swój plan polityki sąsiedztwa, który jest twardo zorientowany na Południe i to wszystko w pewnej mierze oziębiało stosunki z Polską" - dodaje.

Atrakcyjny Trójkąt Weimarski

Mink twierdzi, że za prezydentury Hollande'a może być inaczej. "M.in. dlatego, że wszyscy zauważyli, iż jednym z niewielu krajów, do których socjalista się udał przed pierwszą turą, była Polska. Nawet jeśli był nieprzyjemny incydent z premierem Tuskiem (który nie spotkał się z Hollandem - PAP), to został on obficie zrekompensowany spotkaniem z prezydentem Bronisławem Komorowskim" - tłumaczy ekspert.

"Hollande podkreślał w czasie pobytu, że Polska jest dla niego ważna, przypominając m.in. czasy Solidarności" - przypomina Mink. "Ale niezależnie od tej starej symboliki będzie prawdopodobnie grał na instrumencie jakim jest Trójkąt Weimarski m.in. dlatego, że nie chce powtarzać polityki duetu francusko-niemieckiego, a przynajmniej w tak szerokiej skali, w jakiej było to uosabiane przez Sarkozy'ego" - tłumaczy politolog.

Na pytanie o kształt francusko-niemieckiego tandemu po ewentualnym zwycięstwie Hollande'a, ekspert podkreśla, że fundamentalnych zmian, czyli na poziomie polityki i działań krajów, a nie samych przywódców, nie będzie. "Oba te kraje będą dla siebie bliskie ze względu na różne aspekty takie jak siła gospodarcza, tradycja, różnego rodzaju porozumienia, czy przeszłość związaną z pojednaniem" - ocenia.