Senat w nocy ze środy na czwartek przyjął uchwałę wzywającej do przestrzegania w czasie epidemii zasady równości wobec prawa. Uchwała wzywa instytucje państwowe, by w stanie epidemii nie stosować prawa stronniczo, uprzywilejowując rządzących i ich zwolenników wobec reszty obywateli.

W środę senatorowie zajmowali się uchwałą wzywającą do przestrzegania w czasie epidemii zasady równości wobec prawa. Senat w uchwale, przygotowanej przez senatorów KO, zaapelował do Rady Ministrów i innych instytucji państwowych, by w stanie epidemii "nie stosować prawa stronniczo, uprzywilejowując rządzących i ich zwolenników wobec reszty obywateli". Powołując się na art. 32 konstytucji, podkreślono, że wszyscy są wobec prawa równi. "Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne" - zaznaczono.

Aleksander Szwed (PiS) ocenił podczas dyskusji, że proponowana uchwała jest "polityczną", ma "konfrontacyjny charakter" oraz została przygotowana "na kolanie". Odpowiedział mu Bogdan Zdrojewski (KO), potwierdzając polityczny charakter uchwały. "Rzeczywiście ona jest polityczną uchwałą, bo odpowiada na polityczną sytuację, na pewien stan rzeczy i nie należy się dziwić, ze ma pewien wymiar polityczny" - argumentował.

Zdrojewski przekonywał, że istotą uchwały jest zwrócenie uwagi na to, że "autorzy restrykcji sami ich nie przestrzegają". "To jest główny problem. Jeżeli rząd, przedstawiciele rządu przestrzegają, że nie wolno wchodzić do knajpy, do lasu, na cmentarze, czynią z tego akt prawny, za którym kryją się określone sankcje karne, prawne i administracyjne, a sami ich nie przestrzegają, to mamy sytuację taką, że senatorowie mają obowiązek na to zwrócić uwagę" - ocenił senator.

Podkreślił, że państwo prawa to takie, w którym wszyscy są równi, a przepisy są zrozumiałe. "Prawo powinno być logiczne, transparentne i przede wszystkim służące ludziom, a nie władzy" - zaznaczył senator KO.

Jerzy Czerwiński (PiS) zwrócił uwagę, że dotychczas Senat nie zajmował się uchwałami "spornymi". "Teraz mamy uchwały, które są sporne, które przechodzą dwoma lub trzema głosami; tak na prawdę nie obrazują one stanowiska Senatu, tylko większości senackiej. Oczywiście tak można, tylko pytanie - po co?" - pytał.

Zwracając się do senatorów KO przekonywał, że mają oni znacznie więcej możliwości wyrażania swoich poglądów za pomocą mediów, czy publicystki, aniżeli poprzez senackie uchwały. "Angażowanie do tego Senatu deprecjonuje uchwały senackie, status tej instytucji. Efekt będzie taki, że po jakimś czasie nikt nie będzie na to zwracał uwagi" - przekonywał Czerwiński.

Według niego autorzy uchwały "podają pewne fakty i oceniają je tak, jak oni to widzą". "Podajecie ocenę tego faktu, która nie jest jednoznaczna" - mówił senator PiS. Przekonywał, że to nie Senat, a sąd i prokuratura powinny zajmować się oceną przestrzegania przepisów przez funkcjonariuszy policji, polityków i obywateli.

Ocenił też działania autorów uchwały, jako wymuszanie wyroków sądów. "Tego typu uchwałami naruszacie pośrednio trójpodział władzy" - mówił Czerwiński. "Oceniacie fakty przed sądem" - dodał. Według Czerwińskiego senatorowie KO swoje wątpliwości i zarzuty dotyczące przestrzegania przepisów związanych z pandemią powinni kierować do prokuratury, a nie osądzać je w drodze uchwały.

"Po co to robicie? Po co psuć to, co jest naszym osiągnięciem na skalę europejską, być może światową? Będzie ta pandemia kiedyś oceniana. Po co demobilizujecie naród. Jeśli nie lubicie władzy, to chociaż polubcie naród" - apelował Czerwiński do senatorów KO.

Adam Szejnfeld (KO) stwierdził, że dyskusja nad uchwałą jest dyskusją o najważniejszych sprawach państwa. "Mówimy o czymś, co wiąże się z ustrojem - sprawą fundamentalną" - ocenił. "Co dla obywatela jest ważniejsze niż jego prawa" - dodał. Ocenił, że senatorzy, którzy krytykują uchwałę "bronią tych, którzy łamią święte prawa obywateli".

"Krytykujecie tę uchwałę i bronicie tych, którzy zachowują się podobnie jak PZPR-owcy w PRL-u?" - pytał senatorów PiS Szejnfeld. Porównał również działania policji do milicji. "Dzisiaj ludzie, którzy wychodzą na ulice w Polsce, w małych miasteczkach, średnich, powiatowych, wystarczy, że mają na sobie koszulkę z napisem +konstytucja+ i już nie wiedzą, czy zostaną zatrzymani, czy nie, bo dzisiaj policja działa tak jak wtedy milicja - mogła zaczepić, ale nie musiała" - mówił senator KO.

Senat w uchwale wzywającej do przestrzegania w czasie epidemii zasady równości wobec prawa stwierdził, że "podczas stanu epidemii organy administracji rządowej łamią tę świętą zasadę demokracji". "Podczas stanu epidemii ograniczono szereg praw i wolności obywatelskich" - czytamy. "Senat protestuje przeciw temu, że wprowadzone obostrzenia stosowane są przez niektóre organy administracji rządowej w sposób uznaniowy i nierówny" - głosi uchwała.

W uchwale odniesiono się do kar nałożonych przez organy inspekcji sanitarnej za nieprzestrzeganie reguł stanu epidemii oraz do ograniczeń prawa do zgromadzeń publicznych, w tym do "strajku przedsiębiorców". "Policja z całą surowością, a nawet brutalnością, rozbijała w ostatnich tygodniach pokojowe manifestacje opozycyjne wobec rządu, zwłaszcza demonstracje +strajku przedsiębiorców+. Niektórych ich uczestników, w tym kandydata na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, wywieziono wiele kilometrów od Warszawy" - czytamy.

W uchwale odniesiono się również do manifestacji zorganizowanej 16 maja, po której w mediach pojawiła się informacja o zatrzymaniu senatora Jacka Burego (KO). "Policja naruszyła immunitet parlamentarny senatora, wpychając go siłą do radiowozu. Tymczasem zgromadzenia organizowane mimo zakazów przez polityków partii rządzącej były przez policję tolerowane, a nawet ochraniane" - stwierdzono w uchwale.

Według uchwały "takie arbitralne postępowanie organów państwowych, zwłaszcza służb podległych Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministrowi Zdrowia, podważa zaufanie obywateli do państwa".

mzd/ par/