W hiszpańskim parlamencie w sobotę rozpoczęła się debata nad wotum zaufania dla drugiego rządu Pedra Sancheza. Kierowana przez niego Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza (PSOE) wygrała wybory z 10 listopada 2019 r.

W rozpoczynającym sesję przemówieniu Sanchez zapowiedział, że jego nowy gabinet będzie dążył do rozwiązania utrzymującego się od 2017 r. kryzysu w Katalonii. Zapowiedział podjęcie dialogu z separatystami, a także “zejście ze ścieżki sądowej”, co część opozycji odebrała jako zapowiedź amnestii dla skazanych w październiku na 9-13 lat więzienia dziewięciu katalońskich separatystów.

“Ten konflikt musi przestać być sporem prawnym, ale (…) (musi) zostać rozwiązany w sposób polityczny” - podkreślił Sanchez, twierdząc, że do kryzysu w Katalonii “przyczyniła się” opozycyjna Partia Ludowa (PP).

W trwającym blisko dwie godziny przemówieniu Sanchez zapowiedział m.in. działania na rzecz utrzymania jedności terytorialnej kraju, podwyższenia kar za przestępstwa na tle seksualnym, inicjatywy służące równouprawnieniu płci, a także walkę z dezinformacją medialną i cyberterroryzmem.

Lider socjalistów zapowiedział też, że jego nowy rząd zwiększy wydatki na oświatę, działania klimatyczne oraz będzie przeciwdziałał wyludnianiu się hiszpańskiej prowincji.

Głosowanie w sprawie wotum zaufania dla nowego gabinetu Sancheza odbędzie się prawdopodobnie we wtorek. W przypadku uzyskania poparcia ze strony większości członków 350-osobowego Kongresu Deputowanych, niższej izby parlamentu, rząd będzie gabinetem koalicyjnym, w którym oprócz PSOE znajdzie się też lewicowy blok Unidas Podemos (UP).

Premier Sanchez liczy na poparcie ze strony 120 socjalistycznych deputowanych, 35 posłów bloku UP, sześciu z Nacjonalistycznej Partii Basków (PNV), dwóch z Mas Pais, a także co najmniej trzech polityków z innych lewicowych i regionalnych ugrupowań.

Szanse na zdobycie większości w Kongresie przez Sancheza wzrosły po zawarciu przez PSOE w czwartek porozumienia z Republikańską Lewicą Katalonii (ERC). Na jego podstawie 13 posłów tej separatystycznej partii zamierza wstrzymać się od głosu.

Marcin Zatyka (PAP)