W Koszalinie zabrakło odpowiedzialności właściciela lokalu, stąd zarzuty dla niego; można zaapelować do nas wszystkich, żebyśmy byli bardziej wyczuleni na kwestie bezpieczeństwa i mieli na uwadze, że może dojść do tragedii - ocenił szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin.

W piątek w koszalińskim escape roomie wybuchł pożar, w wyniku którego zginęło pięć 15-latek, a poważnie ranny został 25-letni mężczyzna. Prezydent Koszalina Piotr Jedliński ogłosił niedzielę dniem żałoby w mieście.

Szef MSWiA Joachim Brudziński zlecił komendantowi głównemu PSP gen. Leszkowi Suskiemu przeprowadzenie kontroli przeciwpożarowych we wszystkich escape roomach w kraju. W niedzielę w TVP Info szef MSWiA poinformował, że do tej pory skontrolowano ok. 300 tzw. escape roomów, a z kontroli wynika, że skala nieprawidłowości jest bardzo duża.

Sasin na antenie radiowej Jedynki wyraził przekonanie, że w kwestii escape roomów potrzeba chyba "jakiegoś uszczegółowienia przepisów", które są przepisami ogólnymi.

Pytany, na ile prawo może nadążyć za pomysłami na nowe formy rozrywki, Sasin podkreślił, że "na pewno prawo nigdy nie zastąpi zdrowego rozsądku". "Prawo tworzy pewne ramy, trudno też wyobrazić sobie, żeby w każdym takim lokalu na stałe postawić strażnika, strażaka, policjanta, który będzie pilnował, czy te reguły są przestrzegane. W tym przypadku, tragicznym przypadku w Koszalinie zabrakło rzeczywiście przede wszystkim odpowiedzialności właściciela tego lokalu, stąd są zarzuty dla osoby odpowiedzialnej za prowadzenie tego przedsięwzięcia. Ale to też jest tak, że my sami musimy sprawdzać i oceniać te miejsca, do których chodzimy" - mówił Sasin.

Jak dodał, dziś już wiadomo, że w internecie pojawiały się opinie, że w koszalińskim escape roomie działo się źle. "Ale zamiast może pisać opinie w internecie, warto zawiadomić w takich sytuacjach odpowiednie służby, w tym przypadku straż pożarną. Może gdyby stało się to wcześniej, tej tragedii dałoby się uniknąć. Myślę, że można zaapelować do nas wszystkich, żebyśmy byli dużo bardziej wyczuleni na te kwestie bezpieczeństwa, nie machali ręką, tylko gdzieś cały czas mieli na uwadze, że może dojść do tragedii, abyśmy tego typu tragedii na przyszłość uniknęli" - powiedział Sasin.

W niedzielę Miłoszowi S. prokuratura postawiła zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci osób, które zginęły w pożarze. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia czynu, odmówił złożenia wyjaśnień.