Orbán po trzech latach odzyskał w Parlamencie większość konstytucyjną. Teraz będzie mógł zrealizować swoją polityczną idee fix, rozpocząć kampanię przeciwko organizacjom pozarządowym, lawirować w polityce europejskiej oraz zacieśnić relacje z Polską. Jednak z perspektywy węgierskiego Kowalskiego niewiele się zmieni.

W okolicach szóstej rano, Narodowe Biuro Wyborcze podało wyniki po przeliczeniu 98,85% głosów. Niekwestionowane zwycięstwo odniósł rządzący nieprzerwanie od 2010 roku Fidesz w koalicji z Chrześcijańsko-Demokratyczną Partią Ludową.

Co ważniejsze dla premiera Orbána, znowu będzie dysponował większością konstytucyjną. W powyborczym przemówieniu, Orbán pośród osób, którym dziękował wymienił i premiera Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego, jak mówił, dziękujemy za to, że tutaj przyjechali nas wsparli. Jakby zapomnieć, że przyjazd do Budapesztu motywowany był odsłonięciem pomnika smoleńskiego, a nie angażowaniem się w kampanię wyborczą szczególnie w jej newralgicznym okresie.