Do dwóch eksplozji doszło na ulicy, niedaleko urzędu pocztowego. Po wybuchu pojawiły się płomienie między zaparkowanymi tam samochodami. Pożar został od razu ugaszony.

Z pierwszych ustaleń wynika, że był to leżący na asfalcie ładunek domowej roboty, odpalony zdalnie. Na miejscu znaleziono resztki butelek z benzyną.

Policja, cytowana przez media, twierdzi, że był to "pokazowy gest", który nie miał na celu spowodowania obrażeń.

Jako najbardziej prawdopodobną hipotezę wskazuje się czyn anarchistów.