Po domniemanym ataku terrorystycznym w Sztokholmie policja odcięła w piątek po południu centrum miasta. Nie jeździ metro, komunikacja miejska ani kolej. Władze uruchomiły tymczasowe noclegownie.
"Specjalne miejsca przygotowano dla osób, które znalazły się w centrum miasta i nie mają jak wrócić do domu" - powiedziała Towe Hagg ze sztokholmskiej policji.
Miejsca dla potrzebujących otworzyły także Szwedzki Czerwony Krzyż oraz szwedzki Kościół ewangelicko-augsburski.
Część osób zdecydowała się wracać do domów pieszo.
W całym mieście ewakuowano centra handlowe oraz odwołano większość imprez kulturalnych. Nie działają kina.
W sklepach spożywczych i restauracjach w innych dzielnicach miasta ustawiają się kolejki. Ludzie wykupują podstawowe produkty na zapas.
Władze zaapelowały o pozostanie w domach. Uprasza się o nieużywanie telefonów komórkowych, gdyż przeciążona jest sieć telekomunikacyjna. Do kontaktu z bliskimi zaleca się wykorzystywanie komunikatorów internetowych.
Szwedzka policja zaapelowała o ostrożność w przekazywaniu niesprawdzonych informacji. W mediach społecznościowych publikowano wiadomości o strzelaninach w innych punktach miasta. Policja ich nie potwierdziła.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)