Rzecznik prezydenta Rosji Władimira Putina Dmitrij Pieskow wezwał w czwartek do powściągliwości w reagowaniu na wtorkowy atak z użyciem broni chemicznej w Syrii zaznaczając, iż mogą na nim skorzystać terroryści i siły podważające legalność syryjskich władz.

"Chodzi tu rzeczywiście o bardzo niebezpieczne i bestialskie przestępstwo. (Jednak) z naszego punktu widzenia niewłaściwe byłoby pospieszne opatrywanie go etykietami. Nie zgadzamy się z przedstawianymi ocenami, gdyż zaraz po tragedii nikt nie miał dostępu do tego rejonu i nikt nie był w stanie uzyskać realistycznych, sprawdzonych informacji. Dlatego wszelkie dane, jakie mogły uzyskać strona amerykańska lub koledzy z innych państw, nie mogły mieć za podstawę obiektywnych materiałów i zeznań" - powiedział Pieskow dziennikarzom.

Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w ataku chemicznym na miejscowość Chan Szajchun w kontrolowanej przez rebeliantów prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci.

USA i inne kraje zachodnie oskarżają o ten atak siły syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada - czemu Damaszek zaprzecza. Sprzymierzeni z Asadem Rosjanie twierdzą, że ofiary śmiertelne były rezultatem zaatakowania przez syryjskie lotnictwo składu broni rebeliantów, w którym produkowana była broń chemiczna. Wersję tę odrzuca Waszyngton jako niewiarygodną.

"Niewątpliwie istnieją siły, które chcą obalić legalność konstytucyjnych władz Syrii. Istnieją także siły terroryzmu i ci, którzy wspierają terrorystów" - odpowiedział Pieskow na pytanie, komu atak w Idlibie mógłby przynieść korzyści.

Poproszony o skomentowanie wypowiedzi prezydenta Donalda Trumpa na temat ataku ocenił, że nie wpłyną one w istotny sposób na charakter stosunków Rosji z USA. "Ciągłe rozbieżności, w tym także głębokie rozbieżności, są niestety stałym zjawiskiem w stosunkach rosyjsko-amerykańskich, szczególnie w ostatnich latach. Dlatego nawet tak istotne rozbieżności, jak te w sprawie oceny sytuacji w Syrii i jej przyczyn nie mogą w jakiś zasadniczy sposób zmienić ducha i charakteru naszych stosunków dwustronnych" - zapewnił rzecznik Kremla.