Szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska zapewniła w czwartek, że rząd nie pracuje nad wypowiedzeniem konwencji antyprzemocowej, nie ma też takich prac w jej resorcie. Zaznaczyła, że ten obszar nie podlega jej, tylko pełnomocnikowi ds. równego traktowania Adamowi Lipińskiemu.

W środę Lipiński, pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania, również zaprzeczał, by takie prace były w planach rządu. Informacje o planach wypowiedzenia Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej pojawiały się w mediach.

"Mogę państwu powiedzieć, że w rządzie nie są (prowadzone takie prace - PAP) i na rządzie sprawa konwencji nie stawała. Z tego, co mi wiadomo, takie prace u mnie w resorcie nie trwają i rząd nie zlecał chyba takich prac" - powiedziała Rafalska, pytana o to podczas czwartkowych obrad Rady Dialogu Społecznego.

"I taki jest stan na dzisiaj - rząd nie zlecał, w rządzie nie są prowadzone, nie było na Radzie Ministrów też żadnej informacji" - podkreśliła.

Zaznaczyła, że niezależnie od konwencji w jej resorcie pracował zespół ds. nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, który zajmował się głównie krytycznymi uwagami do ustawy przyjętej w 2012 r., przedstawianymi przez Najwyższą Izbę Kontroli.

"W tej nowelizowanej ustawie jest też kwestia artykułu 12a, który daje prawo bez wyroków sądu zabierać dzieci w sytuacjach różnych zagrożeń" - powiedziała.

Propozycje zmian dotyczą też innych zapisów i samego tytułu ustawy. "Od samego początku, nawet gdy PiS było w opozycji, przekonywaliśmy, iż mówienie, że przemoc jest charakterystyczna tylko dla rodziny, stygmatyzuje rodzinę. Przemoc jest znacznie szerszym pojęciem i ustawa odnosi się nie tylko do regulacji przemocy w rodzinie" - tłumaczyła Rafalska.

W środę "Gazeta Wyborcza" przytoczyła wypowiedź Rafalskiej, że jest ona "za" wypowiedzeniem przez Polskę konwencji antyprzemocowej. "Byliśmy jej (konwencji) od początku przeciwni. Szereg wyrażonych w niej poglądów i rozwiązań kłóciło się z naszymi poglądami, np. zapisy związane z kulturowym widzeniem płci. Dla mnie płeć jest kategorią biologiczną, a nie kulturową" – powiedziała "GW" Rafalska. Resort sprawiedliwości - według "GW" - potwierdza, że "rozpoczął dyskusję na temat konwencji".

Po tych informacjach posłanki Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz i Monika Rosa zaapelowały do rządu, aby nie wycofywał się z konwencji, aby "stanął po stronie ofiar, słabszych, a nie po stronie oprawców". Gasiuk-Pihowicz mówiła, że PiS nie powinien mieszać ideologii w sprawę konwencji. Zaznaczyła, że konwencja została ratyfikowana przez Polskę ponad rok temu i w ciągu tego czasu "nie wydarzyło się nic z tego, co wieszczyli politycy PiS - nie doszło do redefinicji rodziny, ani do zaniku rodziny".

Po raz pierwszy Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została zaprezentowana w 2011 r. Trzy lata później weszła w życie.

W Polsce od początku budziła kontrowersje; przytaczano argumenty o jej niezgodności z konstytucją oraz o tym, że stanowi zagrożenie dla polskiej tradycji rodziny (dokument zakłada, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem oraz że przemoc nie może być usprawiedliwiana tradycją ani religią).

Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r., a ratyfikowała - w 2015 r.