Brytyjski rząd wyraził w piątek zgodę na ekstradycję Juliana Assange'a, założyciela demaskatorskiego portalu WikiLeaks, do USA, gdzie czeka go proces w związku z oskarżeniami o szpiegostwo i ujawnienie tajnych informacji.

Ministerstwo spraw wewnętrznych potwierdziło, że szefowa resortu Priti Patel podpisała nakaz ekstradycji.

"W dniu 17 czerwca, po rozpatrzeniu sprawy zarówno przez sąd magistracki, jak i Wysoki Trybunał, zarządzono ekstradycję pana Juliana Assange'a do USA. Sądy brytyjskie nie stwierdziły w tej sprawie, by ekstradycja pana Assange'a była uciążliwa, niesprawiedliwa lub by stanowiła nadużycie proceduralne. Nie stwierdziły również, że ekstradycja byłaby niezgodna z jego prawami człowieka, w tym z jego prawem do rzetelnego procesu sądowego i do wolności wypowiedzi, oraz że podczas pobytu w USA nie byłby odpowiednio traktowany, w tym w odniesieniu do jego zdrowia" - napisano w oświadczeniu.

Assange, który zaprzecza, że popełnił jakiekolwiek wykroczenie, ma 14 dni na odwołanie się od tej decyzji, a jego zespół prawny zapowiedział, że to zrobi. "To nie jest koniec walki. To dopiero początek nowej batalii prawnej. Będziemy się odwoływać za pośrednictwem systemu prawnego" - napisano na profilu WikiLeaks na Twitterze. "To czarny dzień dla wolności prasy i brytyjskiej demokracji" - dodano.

USA domagają się ekstradycji Assange'a w związku z publikacją przez WikiLeaks w 2010 i 2011 roku tysięcy tajnych dokumentów dotyczących operacji w Afganistanie i Iraku, co - jak przekonują - naraziło na niebezpieczeństwo życie wielu ludzi. Prokuratorzy w USA postawili 50-letniemu Assange'owi 17 zarzutów szpiegostwa i jeden przestępstwa komputerowego, za które łącznie grozi mu do 175 lat więzienia. Assange twierdzi, że zarzuty są motywowane politycznie.

Assange od 2019 roku jest przetrzymywany w więzieniu o zaostrzonym rygorze Belmarsh w Londynie. Wcześniej przez siedem lat korzystał ze schronienia, którego udzieliła mu ambasada Ekwadoru w Wielkiej Brytanii. (PAP)