Zawieszenie działalności misji Rosji przy NATO i wojskowej misji łącznikowej NATO w Moskwie to ważny krok symboliczny; relacje są tak złe, jak w czasach zimnej wojny, ale działają kanały łączności w sferze bezpieczeństwa - ocenia we wtorek prasa w Rosji.

Za "ważny krok symboliczny ze strony Moskwy" uznał zawieszenie pracy przedstawicielstw politolog Wasilij Kaszyn, cytowany przez dziennik "Kommiersant". "Rosja dzisiaj szczególnie zwraca uwagę na wyznaczenie czerwonych linii, związanych z dalszymi etapami integrowania Ukrainy w NATO. (...) Utrzymanie w tej sytuacji przedstawicielstwa przy sojuszu rozmywałoby stanowisko rosyjskie i budziłoby wątpliwości co do determinacji Moskwy w bronieniu tych czerwonych linii" - powiedział ekspert.

Zaznaczył, że działającym kanałem łączności pozostają kontakty pomiędzy szefem Sztabu Generalnego sił zbrojnych Rosji Walerijem Gierasimowem i przewodniczącym Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, Markiem Milleyem.

Politolog Fiodor Łukjanow, związany z państwową rosyjską Radą Spraw Międzynarodowych, ocenił decyzję o zawieszeniu misji jako "logiczne zakończenie długiego etapu relacji" Rosji i NATO. "Od wielu lat misje te nie miały sensu. O wszystkich rzeczywiście poważnych kwestiach powinni decydować wojskowi w trybie roboczym i pilnym. To jest ważne. A imitowanie politycznej współpracy od dawna nie jest potrzebne" - oświadczył Łukjanow.

Ekspert ds. wojskowych Wiktor Murachowski powiedział dziennikowi "RBK", że zawieszenie pracy przedstawicielstw "nie wpłynie na bezpieczeństwo". Decyzja Moskwy oznacza "powrót do pragmatyzmu w polityce zagranicznej i wojskowej, rezygnację z symbolicznych rudymentów, które również wcześniej nie decydowały o niczym, ale teraz ciążą obu stronom" - ocenił Murachowski. Inny ekspert, Aleksandr Golc uważa zaś, że "to, iż Rosja przerywa działalność misji wojskowej i biura informacyjnego NATO w Moskwie oznacza demonstracyjny przejaw nieżyczliwości".

Wiceszef MSZ Rosji Grigorij Karasin powiedział dziennikowi "Izwiestija", że Rosja jest zainteresowana dialogiem z NATO. Oskarżył przy tym NATO o "imitowanie relacji" z Rosją po to, by "zamaskować swoje niestosowne działania". Taka imitacja nie jest Moskwie potrzebna - oświadczył Karasin.