Minister edukacji narodowej Barbara Nowacka zapowiedziała w Polsacie, że w tym tygodniu pojawi się projekt rozporządzenia zawierający zmiany w podstawie programowej. Odniosła się też do kanonu lektur. Według niej współczesna szkoła powinna zachęcać do czytelnictwa, a do kanonu lektur należy włączyć również książki z ostatnich lat.

Nowacka w programie "Polityczne Graffiti" powiedziała, że dokument zostanie "na dniach" skierowany do 21-dniowych konsultacji.

Nowacka o kanonie lektur

Odniosła się też do kanonu lektur. Według niej współczesna szkoła powinna zachęcać do czytelnictwa, a do kanonu lektur należy włączyć również książki z ostatnich lat. Podkreśliła, że obecnie wśród lektur szkolnych nie ma książki, która powstała w XXI w. Zaznaczyła, że nie "wtrąca się" w opracowanie nowej listy, ale zależy jej na daniu nauczycielom w pewnych sytuacjach możliwości wyboru lektury razem z uczniami.

Nowacka o odważnym mówieniu o historii

Pytana była również o pojęcie "ludobójstwo wołyńskie" w kontekście nauczania w szkole o tych wydarzeniach. Powiedziała, że nie zgodziła się z ekspertami proponującymi używanie w edukacji innego określenia.

"O swojej historii musimy mówić odważnie i uczciwie i wymagać od innych uczciwości" – podkreśliła.

Nowacka o rożnych ocenach zmian w kwestii prac domowych

Przyznała, że docierają do niej rozbieżne oceny wprowadzonej przez jej resort zmiany dotyczącej prac domowych w szkołach podstawowych. Od 1 kwietnia nauczyciele nie mogą oceniać takich prac, a ich odrabianie (poza pewnymi wyjątkami) jest dobrowolne. Powiedziała, że rozmawia z rodzicami, którzy są "przeszczęśliwi", bo dzieci mają więcej czasu i można z nimi porozmawiać. Inni skarżą się, że zamiast odrabiania zadań dzieci spędzają więcej czasu z telefonem.

Nowacka o zmianach w polskiej szkole

"Rozumiem, że to budzi dyskusje. Ale polska szkoła potrzebuje zmiany. Dzieci mają prawo do czasu wolnego i mogą go spędzać jak chcą. Np. na czytaniu lektur, na zajęciach dodatkowych. Ale szkoła ma też za zadanie wyrównać szanse. Mam poczucie głębokiej niesprawiedliwości, że dzieci rodziców zamożniejszych, albo z większą ilością czasu i wysokim kompetencjami społecznymi mogły się znacznie lepiej przygotowywać w domu niż dzieci, które były stygmatyzowane brakiem pracy domowej i złą oceną" – powiedziała Nowacka.