Podczas środowej debaty nad audytem rządów PO-PSL, posłowie zwracali uwagę m.in. na to, że powinna się w nim znaleźć wizja Polski. Kukiz'15 nie wyklucza podniesienia ręki za Trybunałem Stanu jeśli będą na piśmie dowody świadczące o dużych przewinieniach.

Przez wiele godzin trwało w środę w Sejmie przedstawianie wyników raportu o rządach PO-PSL, przygotowanego przez obecny gabinet. "Raport o stanie spraw publicznych i instytucji państwowych na dzień zakończenia rządów koalicji PO-PSL (2007-2015)" przedstawiła najpierw premier Szydło, a potem poszczególni ministrowie. Debata nad raportem zaczęła się wieczorem. Po wystąpieniach klubowych głos zabierali indywidualni posłowie.

"My, jako klub Kukiz'15, czekamy na dowody, jeśli dostaniemy na piśmie dowody świadczące o dużych przewinieniach, to nie zawahamy się podnieść ręki za Trybunałem Stanu, nie zawahamy się poprzeć komisji śledczej" - zapewnił podczas debaty poseł Jacek Wilk (Kukiz'15).

Dodał, że dzisiejszy audyt "to jest za mało, nie tego oczekują Polacy". "Polacy z dzisiejszej dyskusji nie będą pamiętali, co zrobił PiS, co zrobiła PO, będą pamiętali PO-PiS. Jeżeli chcemy rzeczywiście zmiany na przyszłość, to musimy zapamiętać jedną rzecz: Polska nie tylko jest źle rządzona, ale Polska jest źle urządzona" - podkreślił Wilk.

Zdaniem posła Kukiz'15, aby uniknąć tego typu sytuacji należy wprowadzić m.in. "przejrzyste finanse, działający Trybunał Stanu, prawdziwą odpowiedzialność polityków i najwyższych urzędników". "Nasze państwo jest chore i musimy je uzdrowić. Zrobimy to tylko poprzez zmiany w konstytucji" - zaznaczył.

Z kolei według posła niezależnego Kornela Morawieckiego w audycie należałoby powiedzieć o wizji Polski. "To jest za poważna debata, żebyśmy sobie tylko wyrzucali nasze błędy, nasze zaniedbania, nasze krzywdy, które Polska od nas polityków miała" - podkreślił.

Morawiecki stwierdził, że w chwili obecnej wizja naszego kraju "to jest wizja Polski indywidualnej, wizja Polski partykularnej, podzielonej między odłamy polityczne i społeczne".

"Proszę państwa o solidarność, o Polskę, w której będzie solidarność nie tylko ubogich z bogatymi, ale i wzajemna solidarność, tych którzy popierają Platformę z tymi, którzy popierają PiS" - apelował Morawiecki.

Cezary Grabarczyk (PO) ocenił, że "Prawo i Sprawiedliwość się boi". "Przestraszył się nawet najdzielniejszy z waszych szeregów Jarosław Kaczyński. To dlatego ten pseudoaudyt, to dlatego wydał pani premier polecenie, żeby dziś, poza kolejką, do porządku obrad wprowadzić punkt informacja rządu" - podkreślił. "Przestraszyliście się garstki demonstrantów, garstki reprezentantów suwerena i dlatego ta hucpa" - dodał poseł.

Jego zdaniem nie wszyscy ministrowie "wykonali zadanie" i część z członków rządu "nie odrobiła pracy domowej", w tym - jak wskazał - minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

"Pan minister dziś po prostu kłamał. Powiedział, że wybudowaliśmy w latach 2007-2015 najdroższe autostrady w Europie, a to nieprawda" - mówił Grabarczyk. Odniósł się do raportu opracowanego przez PwC. "Tu znajduje się dowód tego, że budowaliśmy za średnią europejską, 9,6 mln zł za km to średnia europejska" - przekonywał. Wyliczał, że drożej budowali m.in. Węgrzy, Austriacy, Norwegowie i Holendrzy.

W odpowiedzi na zarzut kłamstwa Adamczyk powiedział, że jest "przyzwyczajony do tego typu inwektyw".

"Jestem przyzwyczajony do inwektyw, które przez lata były kierowane pod adresem moim i moich kolegów i koleżanek z Prawa i Sprawiedliwości. Ja jestem przyzwyczajony do sytuacji, w której zamiataliście sprawy pod dywany" - stwierdził minister.

Ponadto - jak zapewniał - wyszedł dzisiaj na mównicę sejmową, nie po to żeby pokazać, że nie odrobił "pracy domowej", bo "lekcje odrobił".

"Informacje, które czerpałem są autorstwa Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad z lutego 2013 r., to one określają średnie ceny budowy autostrad w Europie" - poinformował Adamczyk. Wyjaśnił, również, że w Austrii i Norwegii budowa autostrad jest droższa, przede wszystkim dlatego, że praktycznie - jak uzasadniał - większość stanowią tunele i estakady.

Grabarczyk zarzucił także ministrowi infrastruktury, że ten przemilczał - jak mówił - że "Platforma zastała Polskę analogową, zostawiła cyfrową" oraz przygotowany przez nią "dobry program mieszkaniowy". "Kilkadziesiąt polskich rodzin mogło dzięki temu programowi pozyskać swoje mieszkania" - uzasadniał poseł PO.

Z kolei Adamczyk przypominał, że Platforma wygasiła program Rodzina na Swoim. "W 2013 r. pozbawiliście młodych Polaków jakiegokolwiek wsparcia finansowego. To pan nazywa pomocą?" - pytał Grabarczyka.

Dodał, że będzie wnosił o tematyczne debaty m.in. o PKP, GDDKiA czy Poczty Polskiej, na których "będzie okazja do dyskusji".

B. minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska(PO) skrytykowała rządy PiS w zakresie edukacji, oceniając, że panuje w niej "chaos, jakiego nie widzeiliśmy". Jak dodała, PiS popełniło bardzo wiele błędów, które można tłumaczyć tylko brakiem wyobraźni. Pytała co czują dzieci, które musza powtarzać pierwszą klasę, co czują nauczyciele wczesnoszkolni, którzy od września nie będą mieli pracy. Zwróciła też uwagę, na niepokój jaki wywołały zapowiedzi dotyczące likwidacji gimnazjów.

Zarzuty posłanki odpierała minister edukacji Anna Zalewska. "Dzieci nie ubyło, nauczycieli ubyć też nie może" - podkreśliła. Rozpoczynamy walkę o rodzinę, wprowadziliśmy program "Rodzina 500 plus", zaczniemy walkę o polską edukację - zapowiedziała. (PAP)