Pełzający zamach stanu czy fobia antypisowska. Po artykule "Newsweeka" o tropach wskazujących, że za aferą podsłuchową stali ludzie związani z PiS, Platforma domaga się wyjaśnień między innymi od Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza i Mariusza Kamińskiego.

PiS przypomina, że złożyło w Sejmie wniosek o powołanie komisji śledczej. Poseł PiS Bartosz Kownacki uważa, że kojarzenie jego partii z aferą podsłuchową to objaw "fobii antypisowskiej, która powoduje, że każde zdanie, każdej osoby, jest interpretowane przeciwko Prawu i Sprawiedliwości". Poseł zarzucił Platformie Obywatelskiej, że nie chciała zgodzić się na powołanie komisji śledczej, a teraz używa "tych narzędzi w ramach brudnej kampanii wyborczej".

Według posła PiS sugestie PO są niedorzeczne bo to władza ma instrumenty i możliwości żeby kogoś nagrać tak, by nie udało się tego wykryć.

"To jest próba obrażenia inteligencji czytelników "Newsweeka" i w ogóle wyborców, którzy mogliby uwierzyć, że opozycja w ten sposób szantażuje partię rządzącą" - uważa poseł Kownacki. Zeznania świadków, o których pisze "Newsweek", nie mają jego zdaniem żadnej wartości i prokuratura po prostu nie uznała ich za wiarygodny materiał dowodowy.

Według "Newsweeka" do Prokuratora Generalnego i szefa ABW dotarł w ubiegłym tygodniu poufny raport na temat śledztwa w sprawie afery podsłuchowej. Zawiera on analizę zeznań świadków. Roman Giertych napisał na twitterze, że fragmenty, opublikowane przez tygodnik to część raportu zespołu adwokatów jego kancelarii.