- Jestem przekonany, że zwolennicy PiS są głęboko przekonani, że p. Andrzej Duda rozniósł w proch i w pył JE Bronisława Komorowskiego. Ja jednak widziałem kundelka ze złośliwym wyrazem pyszczka - mówi w Super Expressie Janusz Korwin-Mikke.

Janusz Korwin-Mikke porównuje debatę Duda-Komorowski do starcia Wałęsa-Rakowski w Stoczni Gdańskiej. Jak opisuje "Widać było wiejskiego chłopka-roztropka mówiącego do męża stanu klasy jednak europejskiej. A co widziała ówczesna opozycja: Wałęsa dołożył Rakowskiemu!", innymi słowy każdy widzi co chce zobaczyć.

Korwin-Mikke zastrzega jednak, że nie zamierza w żadnym wypadku oddać głosu na urzędującego prezydenta. Jak tłumaczy, "PO i PiS to dwa gangi niewiele się od siebie różniące. Jedni rwą kasę w wielkich aferach - drudzy przysysają się do jakichś posad państwowych, do SKOK-ów czy czego tam jeszcze" i przypomina o aferze w LOT.

Tłumaczy, że afery w PO wynikają z tego, że prezydent jest z tej samej opcji. "Gdyby prezydent był z PiS-u, musieliby kraść mniej i dyskretniej" - podsumowuje.