Sąd przyjął wnioski dowodowe obrońców reżysera oraz zdecydował się wystąpić z urzędu do Stanów Zjednoczonych o szereg dokumentów. Chodzi przede wszystkim o protokół z przesłuchania amerykańskiego prokuratura. Zdaniem obrońców, zawiera on informację o tym, że pokrzywdzona zawarła ugodę z poszukiwanym oraz że kara, o której mowa w ugodzie, została odbyta. Ponadto zawarte są tam informacje o nieprawidłowościach, które miały miejsce w czasie toczącego się w USA postępowania. Dodatkowo obrońcy Polańskiego złożyli oświadczenie poszkodowanej i jej pełnomocnika, w którym potwierdzają, że doszło do ugody z Romanem Polańskim i że poszukiwany odbył karę 40 dni obserwacji psychiatrycznej w zakładzie karnym w Stanach Zjednoczonych.
"Mamy deklaracje ze strony jej pełnomocnika i samej pani Samanthy, że gdyby trzeba będzie potwierdzić te okoliczności, są gotowi stawić się na wezwanie polskiego sądu. Jest to dla nas o tyle ważne, że strona przeciwna w tym postępowaniu potwierdza fakt zawarcia ugody i odbycia kary" - wyjaśniał mecenas Jan Olszewski.
Sąd zdecydował się dopuści wszystkie dowody i sam z urzędu wystąpił o dokumenty do amerykańskiego sądu. Chodzi chociażby o protokoły z przesłuchać Romana Polańskiego sprzed 40 lat. Adwokaci wystąpili również o dopuszczenie jako dowodu filmu dokumentalnego "Roman Polański: Ścigany i pożądany". Sąd zgodził się i w czasie następnego posiedzenia (22 maja) strony postępowania i sędzia będą oglądać trwający ponad godzinę film.
W 1977 roku Roman Polański został oskarżony o gwałt na 13-letniej dziewczynce. W ramach umowy pozaprocesowej reżyser przyznał się do jednego z zarzutów i za karę spędził 42 dni na obserwacji psychiatrycznej. Gdy jednak dowiedział się, że sędzia chce wycofać się z porozumienia, co może oznaczać dla niego więzienie, wyjechał ze Stanów Zjednoczonych do Francji. Od tego czasu władze USA traktują go jako uciekiniera przed wymiarem sprawiedliwości.