Wyrok zapadł w piątek po południu. Ogłaszając wyrok, prowadzący rozprawę odszkodowawczą sędzia Piotr Gąciarek powiedział w uzasadnieniu, że stopień pokrzywdzenia Seredyńskiego na skutek nieuzasadnionego zatrzymania przez CBA ocenia jako "drastyczny", bo "jego życie uległo całkowitemu załamaniu".
"Szkoda nie wynika z samego faktu pozbawienia wolności na okres sześciu dni, lecz jest znacznie szersza, wynika wprost z faktu zatrzymania, co spowodowało nieodwracalną utratę reputacji osobistej i zawodowej. Skutki tego wnioskodawca ponosi do dzisiaj" - mówił sędzia.
Zauważył też, że sprawa zaraz po zatrzymaniu Seredyńskiego przez agentów CBA trafiła do mediów. "Istnieje podejrzenie, że intencją organów ścigania było nagłośnienie medialne sprawy, a informacje te mogły być przekazywane mediom bezpośrednio przez te organy, co nie tylko szkodziło sprawie, ale i zwiększyło uszczerbek wnioskodawcy" - powiedział.
- Nie ma żadnej sfery życia mojego klienta, której ta afera nie dotknęła. Utracił bardzo dobrą pracę, którą lubił, która przynosiła mu satysfakcję, która zabezpieczała go pod względem materialnym. Ta praca była jego pasją. I ta pasja została mu odebrana - mówił przed sądem mec. Wojciech Piłat, adwokat Seredyńskiego.
Piątkowy wyrok przyznaje byłemu prezesowi WNT 405 tys. zł odszkodowania i 50 tys. zł zadośćuczynienia. Seredyński do dzisiaj jest bez pracy, a pieniądze, które na mocy wyroku miałby otrzymać, to równowartość jego 40 pensji na stanowisku szefa wydawnictw. Prokuratura chciała, by kwoty te były znacznie niższe - 10 tys. i 4 tys.
Seredyński został zatrzymany 23 września 2009 r., razem z gwiazdą TVN Weroniką Marczuk. Oboje byli obiektami akcji agentów CBA. Tomasza Kaczmarka (operacyjne nazwisko Tomasz Małecki, dzisiaj poseł PiS) i Mirosława Gładysza (operacyjne nazwisko Stanisław Rudnicki, dzisiaj asystent społeczny Kaczmarka).