Przed sądem dla Warszawy-Żoliborza za zamkniętymi drzwiami rozpoczął się w czwartek proces b. senatora Krzysztofa P., oskarżonego o posiadanie narkotyków i nakłanianie innych osób do ich zażywania.

Sąd na wniosek obrony - poparty przez prokuratora - wyłączył jawność całego procesu. Prowadząca sprawę sędzia Iwona Strączyńska uzasadniła, że relacjonowanie procesu "może naruszyć ważny interes prywatny senatora P., biorąc pod uwagę charakter sprawy i zgromadzony materiał dowodowy".

Proces miał ruszyć we wrześniu, ale obrona wniosła wówczas o wyłączenie prokuratora, który udzielił wywiadu prasowego na temat sprawy. Jeden z obrońców b. senatora, mec. Krzysztof Stępiński mówił wtedy przed sądem, że "okoliczności, które miały miejsce podczas śledztwa, uprawniają do twierdzenia, że prokurator podlega wyłączeniu". W czwartek przed rozpoczęciem procesu sędzia Strączyńska poinformowała, że prokuratura nie uwzględniła wniosku o wyłączenie.

Prokurator Józef Gacek rozpoczął odczytywanie aktu oskarżenia. Wcześniej mówił, że nie widzi żadnych przesłanek uzasadniających jego wyłączenie.

Obrońcy Krzysztofa P. ani w przerwie, ani po zakończeniu czwartkowej rozprawy nie chcieli udzielać żadnych informacji na temat jej przebiegu, np. czy b. senator odniósł się do zarzutów, czy odmówił składania wyjaśnień. "Jeśli widzicie państwo, że byliśmy na sali przez cztery godziny, to możecie sobie sami odpowiedzieć, czy odczytano akt oskarżenia i czy złożył wyjaśnienia" - powiedział jeden z obrońców b. senatora, mec. Krzysztof Stępiński. Adwokat podał jedynie, że kolejna rozprawa odbędzie się w poniedziałek 22 października.

W grudniu 2009 r. "Super Express" ujawnił film z udziałem ubranego w sukienkę senatora, nagrany w jego mieszkaniu przez Joannę D. Film - na którym słychać wulgarne komentarze kobiety - miał być dowodem, że senator posiadał i zażywał narkotyki. On sam zaprzeczył, by zażywał narkotyki; twierdził, że nie była to kokaina, ale sproszkowane lekarstwa. Zarazem przyznał, że zdarzało mu się zażywać narkotyki, ale wiele lat wcześniej. Mówił, że Joannę D. poznał przypadkowo przed hotelem i kilka razy się z nią spotkał.

Nieuchylenie przez Senat immunitetu senatorowi w lutym 2010 r. było przyczyną umorzenia śledztwa wobec niego w marcu 2010 r. Prokuratura zapowiadała jednak wznowienie postępowania, gdy immunitet wygaśnie. W listopadzie 2011 r. z uwagi na wygaśnięcie immunitetu parlamentarnego b. senatora podjęto umorzone wcześniej śledztwo. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty posiadania, udzielania i nakłaniania innej osoby do użycia kokainy. B. senator nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Prokurator prowadzący śledztwo mówił wcześniej w mediach, że z ekspertyz wykonanych na potrzeby śledztwa wynika jednoznacznie, iż senator zażywał kokainę.

Spotkanie senatora z Joanną D. i striptizerką Joanną S. nagrano we wrześniu 2008 r., a potem kilka razy "odsprzedawano" politykowi kompromitujące taśmy. Według mediów senator miał w sumie zapłacić za nagrania ponad 550 tys. zł, m.in. w październiku 2008 r. za "odkupienie" taśm zapłacił 196 tys. zł nieustalonej do dziś kobiecie, podającej się za dziennikarkę. Senator nie chciał wtedy ścigania szantażystów, a śledztwo w sprawie szantażu początkowo umorzono. Szantażyści jednak nie zrezygnowali.

W 2009 r. Halina S., znajoma Joanny D., zadzwoniła za jej wiedzą do senatora, mówiąc, że "pies wygrzebał z ziemi płyty z nagraniami", na których opakowaniu miał być numer jego komórki. Za niemal 40 tys. zł senator "odkupił" od niej nagrania, jednak szantażyści znów zażądali pieniędzy; zagrozili też upublicznieniem nagrań. Wówczas senator zawiadomił prokuraturę, która przygotowała zasadzkę. W listopadzie 2009 r. zatrzymano osoby wskazane przez senatora (nie były one wtedy aresztowane).

W sierpniu 2011 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia skazał troje szantażystów senatora na kary po 1,5 roku więzienia. Zbigniew S. został uznany za winnego kierowania szantażem wobec senatora, a Joanna D. i Halina S. - wykonania tego czynu - uznał sąd. Wyrok utrzymał wiosną tego roku sąd okręgowy.

67-letni b. senator jest z zawodu adwokatem. Był obrońcą w procesach politycznych w PRL, m.in. w procesie działaczy Solidarności i KPN. W 1985 r. był oskarżycielem posiłkowym w procesie oficerów SB sądzonych za uprowadzenie i zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Zasłynął jako współautor scenariuszy filmowych do 17 filmów Krzysztofa Kieślowskiego, m.in. "Bez końca", "Dekalog", "Podwójne życie Weroniki", "Trzy kolory". Był za nie wielokrotnie nagradzany, a scenariusz filmu "Trzy kolory - czerwony" był nominowany do Oscara. Senator od 1991 do 1993 r. (z listy PC) oraz ponownie od 1997 do 2011 r. początkowo z listy AWS, potem Bloku Senat 2001 i PO.