Premier Donald Tusk zadeklarował we wtorek, że w sprawie tworzenia nowego rządu po wyborach, bez żadnej dyskusji podda się woli prezydenta Bronisława Komorowskiego. "Tylko od niego będzie zależało, komu powierzy misję tworzenia rządu" - mówił Tusk.

"Pan prezydent Bronisław Komorowski ma konstytucyjne uprawnienie i tylko od niego będzie zależało w tym pierwszym ruchu konstytucyjnym, komu powierzy misję utworzenia rządu" - powiedział premier na wtorkowej konferencji prasowej podsumowującej cztery lata jego rządu.

Jak zaznaczył Tusk, obaj, wraz z Komorowskim są przekonani, "że pierwszym kryterium (dotyczącym tego, komu powierzyć tekę premiera - PAP) jest oczywiście wynik wyborczy". "Kto wygra wybory powinien mieć szansę stworzenia rządu. I moim zdaniem tu nie ma w ogóle o czym dyskutować. W mojej ocenie, to, czy ktoś ma zdolność koalicyjną, powinno się sprawdzić w działaniu" - podkreślił.

"Wszyscy woli pana prezydenta wysłuchamy"

Jak jednak dodał, "jeśli prezydent znajdzie jakiś sposób, żeby stwierdzić bezdyskusyjnie, czy dany polityk ma szansę utworzenia rządu, to oczywiście wszyscy woli pana prezydenta wysłuchamy".

"Ale też wiem o tym, że konstytucja przewiduje dwa kolejne kroki. Ja się bez żadnej dyskusji poddam woli prezydenta w tym pierwszym kroku. I nie zmieniam zdania, że uszanowanie woli wyborców powinno polegać na tym, że taką próbę powinien podjąć lider zwycięskiego ugrupowania, ktokolwiek to będzie" - powiedział Tusk.

Dwa tygodnie temu prezydent powiedział PAP, że powierzając misję tworzenia rządu będzie się kierował zarówno wynikiem wyborczym, jak i "realną zdolnością koalicyjną danego ugrupowania".