Ustawę o jawności wynagrodzeń w Narodowym Banku Polskim podpiszę obydwoma rękoma - zapowiedział w środę prezes NBP Adam Glapiński. Jak dodał, aby mógł to zrobić, trzeba ją najpierw uchwalić.

"Ja tą ustawę o jawności wynagrodzeń w NBP podpiszę obydwoma rękoma. Ale jak słusznie, ktoś tam rozumiem z tej opozycji, ktoś kto się tym zajmuje zauważył, że trzeba tej ustawy, żebym to mógł zrobić" - powiedział w środę na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej Glapiński.

Szef klubu PO-KO Sławomir Neumann oświadczył w środę, że PO oczekuje, iż na posiedzeniu Sejmu w przyszłym tygodniu zostanie uchwalona w trybie pilnym ustawa ws. jawności zarobków w NBP. Według niego "łupienie NBP" obciąża PiS i prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego.

"W tej chwili mam gotową; mogę jednym naciśnięciem klawisza ujawnić państwu listę 3 tys. 300 pracowników i ich wszystkie zarobki według PIT-u. Ale prawo na to nie pozwala. Albo samych dyrektorów. (...) Niech zrobią tą ustawę. Możemy pomóc nawet jakimiś siłami prawniczymi w jej przeprowadzeniu" - powiedział Glapiński.

Zdaniem Glapińskiego, "szczególnie się uczepiono dwóch pań dyrektor".

"Z nieznanych mi powodów. Z powodu ich może wyglądu, czy czegoś innego. Haniebne, brutalne, prymitywne, seksistowskie pastwienie się nad dwoma matkami, nad ich dziećmi, które chodzą do szkoły i przedszkola, nad ich mężami, nad ich rodzicami. Wszyscy są w Warszawie szalenie zbulwersowani" - powiedział.

Jak dodał, dyrektor departamentu komunikacji i promocji Martyna Wojciechowska "jest wśród 14 dyrektorów, które zarabiają podobnie".