Co najmniej 70 osób zginęło, a 45 zostało rannych w piątek w wyniku wybuchu bomby w miejscowości Mastung na południowym zachodzie Pakistanu - poinformowały władze. To drugi zamach, do którego doszło tego dnia podczas spotkania wyborczego.

Minister spraw wewnętrznych prowincji Beludżystan Agha Umar Bungalzai, cytowany przez agencję Associated Press, zastrzegł, że bilans ofiar śmiertelnych może wzrosnąć.

Według pakistańskiej telewizji Geo TV, na którą powołuje się agencja Kyodo, w zamachu zginęły co najmniej 44 osoby, a około 50 zostało rannych.

Według policji, na którą powołuje się agencja Reutera, zamachowiec samobójca uderzył w konwój samochodów jednego z kandydatów do zgromadzenia prowincji. Jak pisze AFP, chodzi o Mira Siraja Raisaniego, który "zmarł w wyniku odniesionych ran w drodze do Kwety", stolicy prowincji Beludżystan. Raisani był kandydatem z ramienia Ludowej Partii Beludżystanu (BAP).

Kilka godzin wcześniej niedaleko miasta Bannu na północnym zachodzie kraju w chwili przejazdu innego kandydata eksplodowała bomba ukryta w motorze, zabijając cztery osoby, a raniąc około 40. Akram Khan Durrani, przedstawiciel koalicji partii religijnych MMA przeżył atak - pisze AFP.

Tymczasem do 22 wzrosła liczba wtorkowego samobójczego zamachu, dokonanego podczas wiecu Ludowej Partii Narodowej (ANP) w Peszawarze na północnym zachodzie kraju. Do ataku, w którym zginął lokalny polityk Haroon Bilour, przyznali się pakistańscy talibowie.

MMA jest sojuszniczką partii Pakistańska Liga Muzułmańska Nawaz (PML-N) byłego premiera Nawaza Sharifa, który w zeszłym tygodniu został skazany na 10 lat więzienia w związku z zakupem przez członków jego rodziny luksusowych apartamentów w Londynie. W piątek Sharif powrócił do kraju z Londynu, gdzie jego żona przebywa na leczeniu, żeby wziąć udział w wiecu swego ugrupowania.

Wybory parlamentarne w Pakistanie rozpisano na 25 lipca.