W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Berczyński - szef podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy pod Smoleńskiem - został zapytany, czy został przez szefa MON Antoniego Macierewicza obsadzony na stanowisku prezesa rady nadzorczej Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 w Łodzi, (które remontują śmigłowce - PAP), by mieć ułatwioną pracę w podkomisji i móc przeprowadzać badania. Wywiad przeczytasz tutaj>>
W odpowiedzi Berczyński powiedział m.in.: "Nie wiem, czy pani wie, ale to ja wykończyłem caracale. Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie".
Odnosząc się do słów Berczyńskiego, Siemoniak stwierdził na piątkowej konferencji prasowej, że mamy do czynienia z bardzo bulwersującymi informacjami.
"Wbrew informacjom rządu PiS, komunikatom Ministerstwa Obrony, resortu rozwoju, które mówiły o tym, że postępowanie jest unieważnione ze względu na niewystarczającą ofertę offsetową Airbusa, dowiadujemy się dzisiaj, że pan Wacław Berczyński odegrał decydującą rolę" - mówił wiceszef Platformy.
"To jest sytuacja bezprecedensowa, to jest przyznanie się przez pana Berczyńskiego do działań nielegalnych" - dodał Siemoniak.
Zdaniem b. szefa MON, sprawa powinna z urzędu być podjęta przez prokuraturę lub komisję śledczą, powołanie, której wcześniej postulowała Platforma. "Nie może być tak, że w Polsce, w kraju Unii Europejskiej, obowiązują standardy jak z republiki bananowej, że mamy przetargi, procedury, ustawę o zamówieniach publicznych, a tymczasem jeden człowiek o niejasnym statusie chwali się, że potrafi wpływać na rozstrzygnięcia przetargu" - powiedział Siemoniak.