Rząd nie wyklucza zmian w dostępie do zwolnień ze składek lub dopłat do pensji. Ale wprowadzenie kryterium pomocy uzależnionego od znaczącego spadku obrotów bez względu na rodzaj prowadzonej działalności (kod PKD) jest mało prawdopodobne
Rząd nie wyklucza zmian w dostępie do zwolnień ze składek lub dopłat do pensji. Ale wprowadzenie kryterium pomocy uzależnionego od znaczącego spadku obrotów bez względu na rodzaj prowadzonej działalności (kod PKD) jest mało prawdopodobne
Resort rozwoju analizuje obecne formy wsparcia przedsiębiorców w okresie kryzysu wywołanego pandemią. Pracuje nad pomysłami, aby pomoc była kierowana także na podstawie innego kryterium niż odpowiedni kod PKD. Rozszerzenie dostępu do tarczy jest możliwe, ale pod warunkiem pozytywnej oceny resortu finansów.
Tak wynika z odpowiedzi Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii na pytania DGP dotyczące inicjatywy Adama Abramowicza, rzecznika małych i średnich przedsiębiorców. Ten ostatni skierował do premiera postulat poszerzenia listy podmiotów uprawnionych do pomocy antykryzysowej. Prawo do niej miałyby branże, które nie są spełniają warunku odpowiedniego PKD (czyli nie działają np. w sektorze gastronomii lub branży turystycznej), ale wykazują drastyczny spadek obrotów (np. na poziomie 70–90 proc.). Odpowiedź resortu nie przekreśla tego pomysłu, ale mało prawdopodobne wydaje się wypłacanie pomocy jedynie na podstawie znacznych strat.
Symptomatyczne jest to, że takie rozwiązanie nie znalazło się w rozporządzeniu, które wydłuża wsparcie dla firm (weszło w życie 28 lutego 2021 r.). Pomoc wciąż zależy od odpowiedniego kodu działalności.
Zbyt sztywno?
Obecnie firmy, które spełniają warunek właściwego PKD, mogą korzystać m.in. z dopłat do pensji pracowników, postojowego, zwolnień ze składek (na podstawie wspomnianego rozporządzenia z 26 lutego 2021 r. w sprawie wsparcia uczestników obrotu gospodarczego poszkodowanych wskutek pandemii COVID-19, Dz.U. poz. 371). Dla przykładu o dofinansowanie wynagrodzeń mogą wnioskować m.in. przedsiębiorcy prowadzący hotele lub pensjonaty (PKD 55.10.Z) oraz agenci turystyczni (79.11.A).
Takie kryterium budzi jednak wątpliwości. Wywołuje ryzyko, że jakiś rodzaj działalności zostanie pominięty. Zwracał na to uwagę m.in. prof. Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, w wystąpieniu do Jarosława Gowina, wicepremiera i ministra rozwoju. Do RPO zgłaszali się przedsiębiorcy, którzy uważali, że ich działalność została niesłusznie pominięta w wykazie tych, które uprawniają do pomocy (chodzi np. o sprzedawców sprzętu sportowego lub roślin w wyspecjalizowanych sklepach, zegarmistrzów, właścicieli kantorów). Częstym problemem był też brak aktualizacji PKD w rejestrze REGON. W rezultacie niektóre przedsiębiorstwa, których przeważająca działalność w praktyce była różna od tej zadeklarowanej, nie mogą pozyskać wsparcia. Niektóre aktualizują dane, ale nie zawsze przynosi to efekt. Poszczególne tarcze odmiennie regulowały bowiem moment, od którego warunek prowadzenia przeważającej działalności pod konkretnym kodem PKD jest uważany za spełniony. ZUS rygorystycznie podchodził do interpretacji przepisów (pisaliśmy o tym: „Brak aktualizacji danych pozbawił pomocy wiele firm” DGP nr 11/2021).
Kryterium przyznawania wsparcia na podstawie PKD broni jednak MRPiT. – Jest obiektywne, jednoznaczne i wyklucza uznaniowość. Umożliwia efektywne i szybkie udzielenie pomocy, eliminując konieczność prowadzenia długich postępowań administracyjnych nakierowanych na ustalenie, w jakiej branży działa dany przedsiębiorca – wskazał resort w odpowiedzi na pytania DGP.
Jednocześnie podkreślił, że nie wyklucza modyfikacji. – Pracujemy nad pomysłami, aby pomoc mogła płynąć też innymi kanałami. Tak jak jest to np. w przypadku sanatoriów, które są objęte pomocą, choć nie posiadają własnego, wyodrębnionego kodu PKD. Pomoc im jest udzielana na podstawie listy ministra zdrowia, który wie dokładnie, ile jest sanatoriów, i dlatego możemy precyzyjnie zaadresować wsparcie – wskazał resort.
Taka odpowiedź sugeruje jednak, że nie należy spodziewać się znaczącego rozszerzenia kryteriów pomocy. Zwłaszcza że – jak dodaje ministerstwo – każda zmiana ma być oceniana pod kątem możliwości budżetowych.
Są obawy
– Wspieramy pomysł rzecznika MSP. W praktyce wiele firm nie aktualizowało PKD, choć biznes rozwijał się w innym zakresie niż ten zadeklarowany. I nagle okazało się, że ten wpis ma ogromne znacznie, bo uprawnia do pomocy. Liczymy na modyfikację kryteriów, ale zdajemy sobie sprawę z obaw dotyczących kosztów. Bo trudno jest oszacować, jak wzrosłyby wypłaty z tarczy w razie wprowadzenia dodatkowego kryterium udzielania wsparcia – wskazuje Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Nie jest też tajemnicą, że barierą może być polityka. W koalicji rządzącej coraz widoczniejsze są podziały, co prowokuje pytanie, czy Jarosław Gowin jest obecnie w stanie przeforsować rozszerzenie pomocy dla firm (zwłaszcza że politycznie takie pozytywne rozwiązanie zapisałoby się na jego konto, a nie pozostałych koalicjantów). Nie bez znaczenia są też obawy co do ewentualnych nadużyć.
– Od początku prac nad tarczą branżową zwracaliśmy uwagę na problemy, jakie będzie sprawiać warunek odpowiedniego PKD. Z drugiej strony kryterium spadku obrotów też może wywoływać wątpliwości, bo już teraz mamy sygnały o przypadkach, gdy firmy sztucznie starają się zaniżyć przychody lub „pompują” wydatki stałe, po to aby otrzymać pomoc. Wsparcie nie może zachęcać do wstrzymywania działalności. Niełatwo jest prawidłowo je ukierunkować – podsumowuje Andrzej Radzikowski, przewodniczący OPZZ. ©℗
Pomoc zależna od PKD
Współpraca Paulina Szewioła
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama