Gościem Szymona Glonka w programie „Obiektywnie o biznesie” jest dr hab. Zbigniew Karaczun, prof. Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, ekspert Koalicji Klimatycznej.

Rolnicy w Polsce

Bardzo ważna grupa społeczna, bardzo ważna grupa gospodarcza, bo produkująca towary i produkty, które później są wykorzystywane przez przemysł rolno-spożywczy. Gospodarczo można patrzeć na to różnie, dlatego, że udział rolnictwa w PKB to jest 2,8 proc. To jest więcej niż średnio w Unii Europejskiej, ale jest to ciągle nieduży wkład w dochód narodowy. Jest to też bardzo zróżnicowana grupa i bardzo różna wewnętrznie grupa interesów – mówi Zbigniew Karaczun.

Czy to koniec Zielonego Ładu?

Z jednej strony rolnicy wybrali bardzo dobry moment na rozpoczęcie protestów. W Polsce mamy wybory samorządowe, ale przede wszystkim jest to okres przed wyborami do parlamentu europejskiego. W moim przekonaniu to nie jest koniec Zielonego ładu. Będzie prawdopodobnie zmiana sposobu realizacji tych celów i podejścia zwłaszcza przez Komisję Europejską do rolników i rolnictwa. Na pewno to nie jest odejście od neutralności klimatycznej, nie jest to odejście od celów, które Unia Europejska w tym momencie sobie założyła – wyjaśnia ekspert.

Przeciwko czemu protestują rolnicy?

Jest kilka mitów, jakie były powielane odnośnie do protestów rolniczych. Pierwszy mit jest taki, że w całej Europie protesty były przeciwko Zielonemu Ładowi, przeciwko celom klimatycznym. Rolnicy w Hiszpanii protestowali przeciwko suszy i problemom z dostępem do wody. Podobnie było we Włoszech. We Francji, w Niemczech było to przeciwko wysokim cenom paliw i surowców energetycznych. W Polsce pojawiał się argument przeciwko importowi zboża z Ukrainy – dodaje Karaczun.

Protest rolników w Polsce, rzeczywiście wynikający z prawdziwych problemów został przejęty w dużym stopniu przez grupy lobbystyczne. To są duzi właściciele ferm przemysłowych, to są duże przedsiębiorstwa, które produkują nawozy sztuczne i pestycydy. To są najwięksi producenci, którzy prowadzą produkcję przemysłową, a nie rolnictwo rodzinne – tłumaczy Karaczun.