Sąd w Kijowie nałożył w środę na byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę, podejrzanego o zdradę stanu i wspieranie terroryzmu, tzw. osobiste zobowiązania. Poroszenko ma zdać paszport zagraniczny. Były szef państwa uważa sprawę za umotywowaną politycznie.

Prokuratura domagała się aresztowania byłego prezydenta.

Sąd Peczerski zdecydował o nałożeniu na Poroszenkę tzw. osobistych zobowiązań. Jak poinformował adwokat polityka, Poroszenko został zobowiązany do zdeponowania dokumentów umożliwiających mu wyjazd za granicę oraz ma stawiać się na wezwanie śledczego.

Poroszenko, przemawiając w sądzie, przed gmachem którego zgromadziło się ponad 1000 jego zwolenników, zaznaczył, że obowiązek oddania paszportu zagranicznego stanowi przeszkodę dla jego działalności politycznej.

Przed posiedzeniem sądu między niektórymi uczestnikami akcji poparcia dla Poroszenki a policją doszło do przepychanek. Według Radia Swoboda użyto gazu łzawiącego. Policja poinformowała, że ranny został jeden policjant i jeden uczestnik akcji, nikt nie został zatrzymany - podaje Interfax-Ukraina.

Nakładając na byłego szefa państwa tzw. osobiste zobowiązania, sędzia nie przychylił się do wniosku prokuratury o dwumiesięczny areszt z alternatywą kaucji w wysokości 1 mld hrywien (ok. 30 mln euro). Adwokaci polityka wnioskowali zaś o to, by sędzia nie stosował wobec deputowanego żadnego środka zapobiegawczego. Zgodnie z ich stanowiskiem Poroszenko nie ma statusu podejrzanego, gdyż - według nich - śledczy nie wykonali w odpowiedni sposób czynności procesowych.

Sąd zebrał się, by wybrać środek zapobiegawczy dla byłego prezydenta Ukrainy już w poniedziałek, kiedy przyleciał on do Kijowa z Warszawy, jednak decyzji nie ogłoszono.

Poroszenko, lider opozycyjnej partii Europejska Solidarność, uznaje sprawę za umotywowaną politycznie. Uważa, że stoi za nią prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Zarzuca władzom, że rozprawiają się z politycznymi przeciwnikami w okresie zagrożenia ze strony Rosji.

W drugiej połowie grudnia ukraińskie Państwowe Biuro Śledcze podało, że Poroszenkę poinformowano o możliwości popełnienia przez niego przestępstwa z artykułu dotyczącego zdrady stanu i wspierania terroryzmu. Według śledczych osoby figurujące w aktach sprawy miały za państwowe pieniądze kupować węgiel od samozwańczych republik w Donbasie, przez co uzależniły ukraińską sferę energetyczną od Rosji i separatystów. Śledczy twierdzą, że Poroszenko działał "w zmowie" m.in. z prorosyjskim politykiem Wiktorem Medwedczukiem.

Poroszenko, prezydent Ukrainy w latach 2014-2019, przebywał za granicą i nie stawił się na wyznaczone przesłuchanie dotyczące wysuniętego wobec niego podejrzenia. Na początku stycznia sąd w Kijowie poinformował o zajęciu jego majątku.