Na Białorusi nie ma już więźniów politycznych. Wczorajszą decyzję prezydenta Łukaszenki o ich uwolnieniu pozytywnie przyjęli przedstawiciele białoruskiej opozycji oraz organizacji pozarządowych.

Walancin Stefanowicz, wiceszef zdelegalizowanego centrum obrony praw człowieka "Wiasna" powiedział Polskiemu Radiu, że wypuszczenia na wolność więźniów politycznych domagali się obrońcy praw człowieka "Chciałbym wierzyć, że to będzie pierwszy krok do odwilży w naszym kraju" - mówi Stefanowicz.

Z kolei jeden z opozycyjnych działaczy Andrej Dźmitreu zwraca uwagę, że wypuszczenie na wolność więźniów politycznych było jednym z warunków Unii Europejskiej, od których spełnienia uzależniała poprawę stosunków z Białorusią. "Powinniśmy docenić tę decyzję władz. Jednak ważne jest, aby po wyborach prezydenckich nie pojawili się nowi polityczni więźniowie" - mówi Dżmitreu.

Wśród wypuszczonych na wolność więźniów politycznych jest Mikoła Statkiewicz, były kandydat na prezydenta aresztowany w 2010 roku i następnie skazany na 6 lat więzienia za organizację opozycyjnej demonstracji po ostatnich wyborach prezydenckich.

Wolność odzyskali również anarchiści którzy kilka lat temu obrzucili koktajlami Mołotowa ambasadę Rosji w Mińsku i siedzibę KGB w Bobrujsku