Radosław Sikorski powinien odnieść się do informacji prasowych na temat rozliczeń jego podróży - mówi minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk. "Wprost" donosi, że obecny marszałek Sejmu pobrał dziesiątki tysięcy złotych zwrotu kosztów za używanie prywatnego auta do celów służbowych. Informuje też o podejrzanych rozliczeniach ministra zdrowia Bartosza Arłukowicz i wiceministra zdrowia Sławomira Neumanna

Cezary Grabarczyk powiedział w Salonie Politycznym Trójki, że sprawa nabiera wagi zwłaszcza w kontekście niedawnych kontrowersji, związanych z podróżą posłów m.in. Hofmana i Kamińskiego, którzy zostali w związku z tym usunięcie z klubu PiS.
Minister sprawiedliwości uważa, że decyzję w sprawie rozliczeń Radosława Sikorskiego powinien podjąć sam marszałek Sejmu wraz z wicemarszałkami. Wyraził nadzieję, że wszystko uda się wyjaśnić na podstawie sprawozdań.


Według "Wprost" ówczesny szef dyplomacji w 2009 roku z kasy Sejmu pobrał 1245 złotych, ale już rok później kwota urosła do ponad 21 tysięcy złotych. W 2011 roku było już 26,5 tysiąca złotych, w 2012 roku pobrał 19,1 tysięcy złotych. W ubiegłym roku - niecałe 10 tysięcy złotych.

Łatwo wyliczyć, że w owym 2011 r. Radosław Sikorski przejechał swoim samochodem w celach służbowych 32 tys. km. Wynik imponujący jak na osobę, która większość czasu spędza w Warszawie pod opieką BOR lub w delegacjach zagranicznych. "Wprost" wyliczył, że musiałby w każdy weekend przejeżdżać prawie 600 km i w każde święto 300 km.