W rozmowie z Moniką Olejnik wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej w zaskakujący sposób broniła szefa MSZ, Radosława Sikorskiego. - Wyszedł z niego taki pro-europejczyk, że powinien być wybrany na szefa dyplomacji [UE]. Te rozmowy oczywiście naruszały standardy słownictwa, ale jednocześnie pokazywały, że Sikorski jest absolutnie za pogłębianiem Unii Europejskiej, za czym ja również jestem, więc mnie to cieszy – powiedziała prezydent Warszawy.
Gronkiewicz-Waltz dodała, że w jej ocenie Sikorski „sprawdził się jak skuteczny i twardy minister”. – Premier dużego państwa, Wielkiej Brytanii, publicznie, po raz pierwszy w historii ostatnich dwudziestu pięciu lat polemizował z naszym ministrem spraw zagranicznych. To znaczy, że on się bardzo liczy – komplementowała szefa polskiej dyplomacji. W przypadku Bartłomieja Sienkiewicza jej opinia była dużo chłodniejsza. – On sam powiedział, że nie widzi przyszłości – przypomniała słowa ministra z „Kropki nad i”. Zgodnie z linią prezentowaną przez Platformę Obywatelską uzasadniła pozostawienie Sienkiewicza na stanowisku tym, że jego następca musiałby wejść w struktury resortu. – Premier powiedział, że na pewno w odpowiednim momencie go zmieni – podsumowała dzisiejsza „Gość Radia ZET”.
Komentarze(8)
Pokaż:
Unijny europejczyk to beznarodowy,bezpanski oblakany pies bez narodowosci,patriotyzmu z POkaleczonym propaganda swoich mocodawcow mozgiem,przeksztalconym w bezmyslny odbyt.
To bezmogowy niewolnik,ktory nie czuje swojego zycia,jedynie ma dobry wech na czucie odbytu I tego go.na,ktore stad wydala
Zagadka ? Co jest głupsze ? Bufetowa czy jej wypowiedzi ? Ale ludzie Platformy już nie mówią Oni bełkoczą i nie ma ci się dziwić takie wykształciuchy !!!
A kto za stołem?zwykłe buraki, które bardziej pasowałyby do knajpy GS-u ze stołem nakrytym przypaloną petami lepiącą się ceratą, na którym za dania robiłyby: pomidorowa w kolorze czerwonego sztandaru, ostatnia paróweczką hrabiego Barry Kenta, flaki czekisty, grochówka czerwonogwardzisty i kaszanka przodownika pracy socjalistycznej. W przerwach towarzyszących przeżuwaniu, ośmiorniczek, jagnięciny i kawioru nad stołem szybują kolejne przystawki, czyli ****** ***** i dupy. Tak dyskutuje elyta III RP, czyli prezes Narodowego Banku Polskiego, a dawniej kontakt operacyjny SB o pseudonimie „Belch”, szef jego gabinetu, Sławomir Cytrycki, tajny kapuś komunistycznej bezpieki o pseudonimie „Ritmo”, i wyjątkowo nieudany prawnuk Henryka Sienkiewicza, szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.
Co prawda stół jest prostokątny, ale jak widać ciągle obowiązuje okrągłostołowy parytet. Przed wojną takie bydlaki i chamy mogłyby co najwyżej chodzić w nagonce na polowaniu u pana dziedzica albo robić za wozaków czy dorożkarzy. W III RP stanowią samozwańczą elitę przypominającą poziomem kultury sowieckich sołdatów z zegarkami od nadgarstków po łokcie czy ich małżonki biegające w zdobycznych nocnych koszulach, które uważały za suknie wieczorowe.
że On ma jednak ... JAJA, a nie jakieś ... ZBUKI "patriotyczne ",
w odróżnieniu od różnej maści polityków klepaczy w Sejmie dla poklasku
i klepaczy w klawiaturę... internetowych obszczymurków.