Nagranie zostało umieszczone w sieci w niedzielę.
Kierowca poza tym, że zarejestrował samo przekroczenie prędkości, odbył także rozmowę z przewodniczącym stowarzyszenia "Dom Wszystkich Polska". Polityk na pytanie, czy wie, z jaką prędkością jechał, Kalisz odpowiedział: "Niech pan da spokój. Jadę zawsze zgodnie z przepisami. Niech pan zobaczy, czy pana ktoś nie filmuje z tyłu".
Dziś polityk przeprosił za swoje zachowanie. W rozmowie z TVN24 przyznał, że "mogło tak być, że przekroczyłem prędkość na terenie zabudowanym. Wszystkich za to przepraszam" - powiedział poseł.
Przeprosiny powtórzył też w specjalnie przygotowanym filmie: "Drodzy internauci, bardzo dziękuję temu młodemu człowiekowi, który jechał za mną ponad 50 km w ostatnią niedzielę, cały czas mnie filmując i wcześniej widząc, że to ja siedzę za kierownicą. Jako osoba publiczna muszę być do tego przyzwyczajony, że wszędzie znajdą się tacy ludzie, którzy chcą filmować innych. Są ciekawi, co z nimi się dzieje" - mówi polityk.
I dodaje: "No i zamieścił kilkunastosekundowy film w internecie. Tak, to był bardzo interesujący film, szczerze mówiąc nie pamiętam tego fragmentu. Ale jeżeli by się okazało, że gdzieś tam na tej długiej drodze przekroczyłem szybkość, to jest mi z tego powodu bardzo szybko. Bardzo przykro".
W ostatnim czasie Ryszard Kalisz znalazł się w gronie parlamentarzystów, wobec których zostanie złożony wniosek o pozbawienie immunitetu, właśnie za łamanie przepisów ruchu drogowego.