Podpisanie porozumienia ws. walki z naruszeniami własności intelektualnej ACTA może zostać odłożone w czasie - uważa szef PSL, minister gospodarki Waldemar Pawlak. Jego zdaniem nie można nawet wykluczyć odstąpienia od tej umowy przez nasz kraj.

"Nic nie stoi na przeszkodzie - bo to (porozumienie ACTA - PAP) jest już pięć lat debatowane - żeby odłożyć to o pięć dni, pięć tygodni czy pięć miesięcy. Nic się złego nie stanie" - mówił Pawlak w poniedziałek na konferencji prasowej w Sejmie.

Jak zaznaczył, jeśli chodzi o decyzję polityczną w tej sprawie możliwe są teraz różne warianty. "Pod wpływem emocji i ruchu w internecie może być decyzja odstąpienia od podpisania takiej umowy, czego bym nie wykluczał" - stwierdził wicepremier.

Przekonywał przy tym, że według opinii przedstawicieli polskiego rządu porozumienie ACTA nie wykracza poza przepisy, które funkcjonują już w Polsce, ponadto jest zbieżne z uregulowaniami europejskimi.

"Według analiz prawników to porozumienie międzynarodowe nie wymaga żadnych zmian w prawie polskim, ani w prawie europejskim. Mówiąc krótko: to, co jest w środku, jest już w prawie polskim i europejskim obecne, więc nie ma obaw, że coś się pogorszy" - zapewnił wicepremier.

W jego ocenie w prawie krajowym są daleko bardziej dotkliwe zapisy dotyczące swobód w internecie. "Dużą przesadą" Pawlak nazwał przyjęcie (w zeszłej kadencji) rozwiązań zawartych w zaproponowanej przez prezydenta ustawie, która pozwala na wprowadzenie stanu wyjątkowego lub stanu klęski żywiołowej w razie zewnętrznego zagrożenia w cyberprzestrzeni.

"Przepisy krajowe są czasami daleko bardziej odlotowe"

"To pokazuje, że przepisy krajowe są czasami daleko bardziej odlotowe niż to, co wynika z umów międzynarodowych" - ocenił szef PSL. "Jeżeli z przepisów prawa międzynarodowego wypływałyby wnioski, że przepisy prawa krajowego mogłyby być złagodzone, to warto byłoby takie działania podejmować" - dodał.

Jego zdaniem należałoby przygotować zestawienie, w którym z jednej strony wymienione zostałyby rozwiązania zawarte w ACTA, a z drugiej byłyby pokazane, czy i w jakiej formie mają one odbicie w naszym systemie prawnym.

Pawlak oświadczył, że Polska dążyła do tego, żeby układ ACTA był ujawniony. Jak zaznaczył, w kwietniu 2010 r. po naszych sugestiach treść porozumienia została opublikowana.

Według niego forma protestu przeciwko podpisaniu tego porozumienia (blokowanie stron internetowych urzędów) przy całej swojej widowiskowości jest nieskuteczna.

PSL zaproponowało w poniedziałek rozważenie wprowadzenia "gwarancji wolnościowych dla internautów" do konstytucji. Jak mówił rzecznik ludowców Krzysztof Kosiński, jeśli konstytucja zapewni dalej posuniętą ochronę praw i wolności niż zakładałyby porozumienia międzynarodowe, to już nigdy nie będzie problemu takiego, jak teraz w związku z ACTA.

Cenzura czy walka z piractwem?

ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Maroko, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do którego ma dołączyć UE. Jego nazwę można przetłumaczyć jako "porozumienie przeciw obrotowi podróbkami", dotyczy jednak ochrony własności intelektualnej w ogóle, również w internecie. Zdaniem obrońców swobód w internecie, może prowadzić to do blokowania różnych treści i cenzury w imię walki z piractwem.

W związku z tym porozumieniem w weekend internauci zablokowali w Polsce kilka stron internetowych administracji państwowej. Nie można było wejść m.in. na strony Sejmu, premiera, kancelarii premiera, MON i resortu kultury.