Po pierwszej serii Polska była na szóstej pozycji. Prowadziła Austria przed Norwegią i Finlandią. W reprezentacji biało-czerwonych najdalej - na 207 m wylądował Adam Małysz, który wyprowadził zespół z ósmego na szóste miejsce.

Najwyżej w pierwszej serii został przez jury oceniony skok lidera PŚ Austriaka Thomasa Morgensterna na 205 m. Małysz zajął drugie miejsce, a trzecie Matti Hautamaeki - 212,5 m. Fin dostał jednak ujemne punkty za sprzyjające warunki wietrzne.

Kamil Stoch jako pierwszy wylądował na 196,5 m i po jego próbie Polska była na trzeciej pozycji. Dwaj kolejni Polacy skakali słabo; po próbie Piotra Żyły - 166,5 m zespół spadł na szóstą pozycję, po lądowaniu na 150,5 m Stefana Huli - na ósmą.

W drugiej serii Polacy pomimo niezłych skoków, szczególnie Małysza, który doleciał do 210,5 m, nie zdołali poprawić swojej lokaty i ukończyli konkurs na szóstym miejscu. W klasyfikacji generalnej FIS Team Tour spadli z drugiego miejsca zajmowanego po czterech konkursach na czwartą lokatę. Triumfowali Austriacy przed Norwegami i Niemcami.

Wielką klasę pokazali Austriacy

Wielką klasę pokazali Austriacy. O ponad 50 pkt pokonali Norwegów i o prawie 100 pkt Niemców, którzy ostatnim skokiem Severina Freunda - 218 m, "rzutem na taśmę" wyprzedzili Finów, zajmujących trzecie miejsce przed ostatnią grupą zawodników.

W nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej pierwsze miejsce zajął Małysz przed ex-aequo Morgensternem i Finem Mattim Hautamaekim. Polak miał 411,2 pkt, dwaj pozostali po 409,8 pkt.

Kolejne zawody z cyklu Pucharu Świata odbędą się 12 i 13 stycznia w norweskim Vikersund, na zmodernizowanej skoczni mamuciej o parametrze H-225.