M.in. z powodu konieczności zebrania 100 tysięcy podpisów w 15 dni z ubiegania się o najwyższy urząd w państwie będą jednak musieli zrezygnować niektórzy politycy i niezależni kandydaci.
Przewagę mają kandydaci z zapleczem w postaci dużej partii. Kampania będzie trwać zaledwie 60 dni i będzie się odbywać w cieniu katastrofy, w której zginęli urzędujący prezydent i jeden z kandydatów na to stanowisko. PKW zapewnia natomiast, że nie będzie żadnych problemów z samą organizacją wyborów.

Zmiany są niemożliwe

– To ludzie zaprawieni w bojach i na pewno sobie poradzą z organizacją wyborów – mówi o komisji jej niedawny przewodniczący Ferdynand Rymarz. Jego zdaniem 60 dni na przeprowadzenie wyborów zupełnie wystarczy. Zresztą żadne zmiany wydłużające czas przygotowań lub łagodzące warunki rejestrowania kandydatów na prezydenta nie są możliwe. Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego zmiany w ordynacjach mogą być dokonywane najpóźniej na 6 miesięcy przed wyborami. Na to nie ma więc czasu.
Obecny szef PKW Stefan Jaworski, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, kieruje nią zaledwie dwa tygodnie. Wybory prezydenckie miały być dopiero jesienią. Teraz trzeba je przyspieszyć. – Wiedzieliśmy, że będą albo 13, albo 20 czerwca, więc już 12 kwietnia podczas specjalnego posiedzenia przyjęliśmy cały blok spraw organizacyjnych do szybkiego załatwienia – mówi nam Kazimierz Czaplicki z Krajowego Biura Wyborczego.
PKW m.in. wystąpiła do ministrów spraw zagranicznych, obrony narodowej, infrastruktury oraz spraw wewnętrznych i administracji o uaktualnienie rozporządzeń wydanych w związku z wyborami w 2005 r. Chodzi np. o utworzenie obwodów do głosowania za granicą czy jednostkach wojskowych.
Ostatecznie marszałek Bronisław Komorowski zapowiedział ogłoszenie terminu wyborów 21 kwietnia. Oznacza to, że odbędą się one 20 czerwca. – Wcześniej pan marszałek musi zwrócić się do PKW o opinię w sprawie kalendarza wyborczego – wyjaśnia minister Czaplicki.



Czas mija 6 maja

Tym razem kalendarz będzie bardzo napięty. – Termin zgłaszania kandydatów w PKW upłynie o północy 6 maja. Formalnie jest to możliwe tylko z tymi 100 tysiącami podpisów – mówi nam minister Czaplicki. PKW w ciągu następnych 25 dni musi zweryfikować zebrane podpisy. Nie mogą to być kserokopie, wszystkie muszą zawierać nagłówek z nazwiskiem kandydata, którego się popiera. – Nie mogą być pod jeden nagłówek podklejone jakieś nieopisane kartki. Sprawdzimy też prawdziwość numerów PESEL – wyjaśnia minister.
Najpóźniej do końca maja PKW musi podać listę kandydatów na prezydenta. Dopiero wtedy można wydrukować karty do głosowania.
Dwa tygodnie przed wyborami władze samorządowe – wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast – przeprowadzą spisy wyborców i powołają obwodowe komisje.
19 czerwca, po niespełna dwumiesięcznej kampanii, zalegnie cisza wyborcza.