W trakcie pierwszego od sześciu lat spotkania twarzą w twarz prezydenta Donalda Trumpa i chińskiego przywódcy Xi Jinpinga strony uzgodniły wzajemne ustępstwa w podjętych wcześniej nieprzyjaznych posunięciach. Po rozmowie, którą Trump ocenił na 12 w skali od 0 do 10, republikanin zgodził się na obniżenie ceł nałożonych na Chiny w związku z udziałem tego państwa w obrocie fentanylem z 20 proc. do 10 proc. Wprowadzone w lutym cła, niecały miesiąc po objęciu urzędu przez Trumpa, doprowadziły do eskalacji wojny handlowej między największym na świecie eksporterem towarów (Chiny) i największym ich importerem (USA). W jej apogeum strony obłożyły się wzajemnymi cłami przekraczającymi 100 proc.
Jak fentanyl wpływa na cła
W zamian za obniżenie ceł Chiny zgodziły się na podjęcie działań, które mają ograniczyć eksport substancji chemicznych wykorzystywanych do produkcji fentanylu. Pekin wznowił także zakupy amerykańskiej soi. Rezygnacja z jej zakupów we wrześniu była jednym z przejawów ponownie narastającego w ostatnich tygodniach napięcia. W ten sposób Chiny starały się uderzyć w dochody rolników w stanach postrzeganych jako sprzyjające republikanom. Według amerykańskiego prezydenta trwają również negocjacje w sprawie zakupu przez Chiny surowców energetycznych z USA.
Z informacji opublikowanych przez stronę chińską wynika, że Donald Trump zgodził się także na rok zawiesić 24-proc. cła wyrównawcze nałożone na chińskie towary w kwietniu. Co to w praktyce oznacza? Odkąd republikanin wprowadził się do Białego Domu, stawki na chińskie towary wzrosły z 11 proc. (na koniec 2024 r.) do ok. 40 proc. obecnie. Spowodowało to, że nieopłacalny dla Chin stał się eksport towarów niskoprzetworzonych, takich jak ubrania czy zabawki. Z ostatnich danych wynika, że sprzedaż chińskich towarów na rynku amerykańskim, do niedawna najważniejszym kierunku eksportowym, spadała w tempie ponad 20 proc. na rok.
…a cła na gospodarkę UE
Obniżenie ceł związanych z fentanylem z 20 do 10 proc. sprawia, że ogólna stawka dla chińskich towarów obniża się do 30 proc., co miałoby zapewne ograniczony wpływ na wzajemny handel. Jednak zdjęcie kolejnych 24 pkt proc. ceł w praktyce oznacza, że stawki wrócą do stanu z 2024 r. Tym samym jest bardzo prawdopodobne, że i wartość chińskiego eksportu do USA wróci do poprzedniego poziomu. Byłoby to sprzeczne z dotychczasową polityką Trumpa, który podnosząc cła na chińskie towary, zamierzał zredukować deficyt USA w handlu towarami z głównym strategicznym rywalem.
Amerykańskie cła sprawiły, że Chiny przekierowały strumień swoich towarów na inne rynki, m.in. do Unii Europejskiej. Rosnący w dwucyfrowym tempie w ujęciu rocznym eksport na obszar wspólnego rynku pogłębił tylko problemy unijnego przemysłu – od trzech lat balansującego między recesją a stagnacją. Obniżka amerykańskich ceł przyniosłaby ulgę europejskim producentom. W rozmowie z dziennikarzami na pokładzie Air Force One Trump stwierdził, że w wyniku redukcji ceł fentanylowych stawka na chińskie towary spadnie z 57 proc. do 47 proc.
Metale ziem rzadkich
Wypowiedzi strony amerykańskiej sugerują, że strony osiągnęły porozumienie także w najbardziej drażliwej ostatnio kwestii związanej z metalami ziem rzadkich (REE). Chiny, które mają 90-proc. udział w produkcji tej grupy metali, zapowiedziały w październiku dalsze zaostrzenie zasad eksportu REE. W odpowiedzi Donald Trump zagroził, że od 1 listopada wprowadzi dodatkowe, 100-proc. cła na chińskie towary. Według Jamiesona Greera, przedstawiciela handlowego USA, Chiny zgodziły się złagodzić kontrolę eksportu, z kolei Trump oświadczył, że „przeszkoda” została usunięta.
Metale ziem rzadkich odgrywają kluczową rolę w przemyśle obronnym, motoryzacyjnym i elektronicznym. Chiny mają pozycję bliską monopolistycznej także w produkcji magnesów wytwarzanych na bazie REE. Wprowadzone przez Pekin ograniczenia w eksporcie doprowadziły do problemów z dostępem do surowców i materiałów dla zachodnich koncernów. Znacząco wzrosły również ceny. Według ekspertów Chiny nie zrezygnują tak łatwo z kontroli nad surowcami, dzięki którym są w stanie utrudniać życie Zachodowi. Z komunikatu strony chińskiej wynika, że wprowadzenie bardziej restrykcyjnych zasad kontroli eksportu REE zostało zawieszone na rok.
Choć kontrola nad REE jest postrzegana jako jeden z kluczowych lewarów pozycji Chin w relacjach z Zachodem, to za ograniczeniami w eksporcie mogą stać także czynniki inne niż tylko chęć zaszkodzenia swoim rywalom. Według Międzynarodowej Agencji Energii popyt na REE zwiększy się trzykrotnie w perspektywie 2040 r. Jeśli ten scenariusz się sprawdzi, to już w przyszłej dekadzie Chinom może zacząć brakować mocy przerobowych, żeby pokryć swoje własne zapotrzebowanie. Ograniczenia w eksporcie można więc także postrzegać jako kupowanie czasu niezbędnego do zbudowania kolejnych hut.
W zamian za łatwiejszy dostęp do metali ziem rzadkich Stany Zjednoczone na rok zawiesiły wprowadzenie ostrzejszych przepisów związanych z kontrolą eksportu zaawansowanych technologii. Wprowadzona pod koniec września reguła podmiotów powiązanych sprawiła, że ograniczeniami w dostępie np. do niektórych rodzajów chipów zostały objęte także spółki zależne od chińskich firm, które już wcześniej znalazły się na restrykcyjnej liście – np. koncern Huawei będzie mógł sprowadzać przez swoje spółki córki zaawansowane komponenty do budowy serwerów i centrów danych wykorzystywanych do trenowania modeli sztucznej inteligencji.
Porozumienia z innymi graczami
Przed czwartkowym spotkaniem z Xi Jinpingiem Donald Trump odwiedził Malezję i Japonię. Owocami wizyty prezydenta USA w Azji są umowy i porozumienia handlowe, które mają złamać dominację Chin na rynku metali ziem rzadkich. Na współpracę w tym zakresie republikanin umówił się z Malezją. Państwo to ma znaczące złoża REE i planuje rozbudowę infrastruktury umożliwiającej ich przetwarzanie, zobowiązała się, że nie będzie zakazywać i ograniczać ich eksportu do USA.
Z kolei Kambodża zadeklarowała, że umożliwi i wesprze amerykańskie inwestycje w poszukiwania, wydobycie, przetwarzanie oraz eksport krytycznych surowców. Warunki dla tych działań mają być nie mniej korzystne niż Kambodża oferuje inwestorom krajowym. Tajlandia natomiast jest gotowa przyznać amerykańskim podmiotom prawa pierwokupu aktywów związanych z minerałami.
Porozumienie dotyczące kluczowych minerałów i metali ziem rzadkich Trump podpisał także w Japonii. Jego celem jest, według Białego Domu, „wzmocnienie odporności i bezpieczeństwa łańcuchów dostaw metali ziem rzadkich i surowców krytycznych w obu krajach”. Bezpośrednio przed wylotem do Azji USA podpisały także umowę z Australią. Strony mają powołać fundusz, który zainwestuje minimum 2 mld dol. w wydobycie i przetwarzanie REE.
Te działania sugerują, że wprawdzie z opóźnieniem, ale Stany Zjednoczone zrozumiały, że poleganie na dostawach kluczowych surowców od swojego głównego strategicznego rywala nie jest dobrym rozwiązaniem. Odprężenie we wzajemnych relacjach po spotkaniu Trump–Jinping może nie trwać długo, co pokazują choćby liczne zwroty akcji na przestrzeni ostatniego roku.
Z jednej strony Donald Trump deklaruje, że „całkiem niedługo” USA i Chiny będą mogły podpisać umowę handlową, którą prezydent obiecuje od początku swojej drugiej kadencji. Z drugiej – Biuro Przedstawiciela Handlowego USA (USTR) uruchomiło dochodzenie, w którym bada, czy Chiny wywiązały się ze zobowiązań zawartych w umowie podpisanej w 2020 roku, w trakcie pierwszej kadencji Trumpa. Pekin miał między innymi zwiększyć zakupy amerykańskich towarów i usług. Według USTR zobowiązania zostały wypełnione w niecałych 60 proc. Dochodzenie może otworzyć drogę do nałożenia dodatkowych ceł na chińskie towary. ©Ⓟ
