Kilka osób zginęło, gdy mały prywatny samolot runął w czwartek wieczorem na osiedle mobilnych domków w Clearwaters na Florydzie - poinformowała lokalna staż pożarna. Służby nie były w stanie podać dokładnej liczby ofiar.

Szef lokalnej straży pożarnej oznajmił podczas konferencji prasowej, że szczątki jednosilnikowego samolotu "zostały znalezione głównie w jednym obiekcie budowlanym". Nie jest znana liczba pasażerów, nie wiadomo też, ile osób przebywało w domu. Katastrofa spowodowała pożar, który uszkodził kilka przyczep.

Pilot zgłosił awarię silnika, a wkrótce potem samolot zniknął z radaru. Do okolicznych mieszkańców dotarł huk eksplozji, a następnie pojawił się słup dymu - powiadomił portal stacji CNN.

Lokalne władze przekazały, że śledztwo prowadzić będą służby federalne.