Dotarliśmy do oficjalnego stanowiska, które rząd przekazał Komisji Europejskiej, gdy uzasadniał, dlaczego nie przedstawił planu wdrażania paktu migracyjnego. W piśmie padają zachęty do doprecyzowania, a nawet szybszego uruchomienia niektórych mechanizmów unijnej umowy
Jeszcze przed wakacjami 25 z 27 członków Unii Europejskiej złożyło w Brukseli krajowe plany wdrażania paktu migracyjnego. Nie zrobiły tego tylko Polska i Węgry. „Węgry poinformowały Komisję, że nie zamierzają przygotować krajowego planu wdrażania. Polska przedstawiła swoje stanowisko w sprawie wdrażania paktu” – podała Komisja Europejska w komunikacie z 11 czerwca. Choć temat należał do najczęściej poruszanych podczas kampanii wyborczej, rząd nie opublikował tego stanowiska.
Zapytaliśmy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, czy nasze stanowisko zostało przesłane Komisji w formie pisemnej. Po uzyskaniu potwierdzenia poprosiliśmy o udostępnienie treści. W dokumencie przypomniano, że Polska podczas posiedzenia Komitetu Stałych Przedstawicieli państw członkowskich w Radzie UE 8 lutego 2024 r. zapowiedziała, że będzie przeciwna poszczególnym aktom legislacyjnym tworzącym pakt o migracji i azylu. Sprzeciw został podtrzymany podczas zebrania Rady 14 maja 2024 r., gdy Warszawa zagłosowała przeciwko wszystkim częściom składowym paktu.
Pakt migracyjny. Co znalazło się pełnym stanowisku rządu przekazanym Brukseli?
Rządzący ocenili, że rozwiązania zaproponowane przez KE w niewystarczającym stopniu wychodzą naprzeciw „specyficznej sytuacji państw graniczących z Białorusią i Rosją, a tym samym będących pod stałą i silną presją w ramach sztucznie wygenerowanych szlaków migracyjnych”. Dodano, że stosowanie przepisów zapisanych w pakiecie „negatywnie wpłynęłoby na bezpieczeństwo Polski, zwiększając presję migracyjną na granicę polsko-białoruską”. Dlatego „europejska polityka migracyjna wymaga ponownego namysłu i uzupełnienia o nowe podejście, które umożliwiłyby jej odpowiedzialne, bezkonfliktowe i realne stosowanie, tak aby odpowiadała ona na obecne i możliwe do przewidzenia wyzwania przyszłości”.
W końcowym fragmencie stanowiska, które trafiło na biurko urzędników KE, rząd proponuje dodatkowe decyzje do podjęcia. Cytujemy te propozycje w całości:
„1. Procedury graniczne muszą być realizowane z odpowiednią elastycznością, tak aby nie generować zagrożeń dla ochrony granic. Uwzględniając specyficzną sytuację na granicy, procedurom granicznym musi towarzyszyć prawo do czasowego i terytorialnego zawieszania dostępu cudzoziemców do terytorium w celu złożenia wniosku o ochronę międzynarodową. 2. Jeżeli procedury dublińskie przewidziane w pakcie miałyby być stosowane efektywnie, wymaga to uzyskania realnej zdolności do ochrony granic zewnętrznych UE”.
I dalej: „3. Obowiązkowa solidarność zapisana w pakcie powinna zostać doprecyzowana, tak aby zapewnić jej realne funkcjonowanie. Obecne jej zasady będą prowadzić do konfliktów pomiędzy państwami członkowskimi, ponieważ decyzje co do jej warunków nie uwzględniają w wystarczającym stopniu ani wyzwań związanych z instrumentalizacją imigracji przez Rosję i Białoruś, ani konsekwencji rosyjskiej agresji na Ukrainę. W tym kontekście Polska przypomina, że razem z Niemcami i Czechami wskazaliśmy na konieczność wsparcia państw, które przyjęły największą liczbę uchodźców wojennych z Ukrainy.
4. Kluczowym z punktu widzenia Polski jest również uzyskanie zdolności do praktycznej realizacji polityki powrotowej (deportacje), a więc skutecznego odsyłania do państw pochodzenia lub tranzytu cudzoziemców, których pobyt w UE jest niepożądany. Tej ostatniej kwestii musi zostać nadany najwyższy priorytet”.
W podsumowaniu napisano zarazem, że „niektóre rozwiązania zawarte w pakcie warte są jak najszybszego wdrożenia, ponieważ nie budząc kontrowersji, mogą przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa w UE”.
Sami wypisujemy się z systemu unijnej pomocy dla państw pod presją migracyjną
Pismo jest kolejnym przykładem tego, jak duży chaos informacyjny panuje w sprawie paktu, do czego rękę przykładają zarówno opozycja, jak i koalicja. Podczas kampanii prezydenckiej Rafał Trzaskowski zapewniał, że „żaden pakt migracyjny nie będzie obowiązywał w Polsce”, ponieważ przyjęliśmy miliony Ukraińców. Tymczasem wiceminister zdrowia Marek Kos napisał w odpowiedzi na interpelację poselską, że „cudzoziemcy relokowani do Polski na podstawie paktu migracyjnego będą uprawnieni do korzystania z opieki medycznej” na zasadach określonych w ustawie o udzielaniu cudzoziemcom ochrony.
MSWiA przekazało nam, że Polska w ogóle nie zamierza opracowywać krajowego planu wdrażania paktu. Problem w tym, że nawet urzędnicy resortu otwarcie mówią, że nie możemy go wypowiedzieć, bo wiązałoby się to z opuszczeniem Wspólnoty. Premier Donald Tusk w obecności przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen deklarował, że nie zgodzi się na scenariusz, który wymusiłby na nas przyjmowanie migrantów z innych krajów UE. Wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk co prawda podziela zdanie premiera, ale właściwie w każdej odpowiedzi na zapytania posłów twierdzi, że unijny akt niczego nam nie narzuci, ponieważ zawiera dwa równoważne instrumenty solidarnościowe: wkład finansowy za każdą odmowę przyjęcia migrantów lub pomoc osobowo-rzeczową, np. delegowanie strażników granicznych do innego kraju UE.
Duszczyk w jednym z pism sam zresztą wskazał, że Polska skorzysta z tej ostatniej opcji. Tyle że do 15 października KE ma przeanalizować, które państwa znajdują się pod presją migracyjną, są narażone na ryzyko takiej presji lub stoją w obliczu „znaczącej sytuacji migracyjnej”. Jednym z ważniejszych czynników branych w tym zakresie pod uwagę jest liczba osób korzystających z tymczasowej ochrony w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Kraj będący pod presją migracyjną może wnioskować o przeniesienie grup migrantów ze swojego terytorium, o wsparcie finansowe, a także o całkowite lub częściowe zmniejszenie składek solidarnościowych.
Choć liczba uchodźców wojennych przybywających nad Wisłę z Ukrainy spadła, unijni oficjele wysyłają sygnały, że w przypadku Polski uwzględniono by również Ukraińców, którzy przekroczyli naszą granicę po rosyjskiej inwazji w lutym 2022 r. Sęk w tym, że przy przeprowadzaniu takiej analizy Komisja korzysta z danych zgromadzonych przez państwa i unijne agencje, jak Frontex czy Europol.
Z odpowiedzi udzielonej 17 stycznia przez komisarza ds. wewnętrznych i migracji Magnusa Brunnera wynika jednak, że Polska „nie przedstawiła Komisji żadnych informacji w ramach pierwszego cyklu zarządzania migracją”, Bruksela nie będzie więc miała podstawy, by zwolnić nas z opłaty solidarnościowej w razie odmowy przyjęcia relokowanych cudzoziemców. Skierowaliśmy do KE pytanie, czy w ciągu ostatniego półrocza cokolwiek się w tym zakresie zmieniło, zwłaszcza w świetle odmowy przygotowania krajowego planu wdrożeniowego. Czekamy na odpowiedź.
Pakt ma wejść w całości wejść w życie w połowie 2026 roku. „Jeśli państwa członkowskie ryzykują osłabienie wdrażania instrumentów prawnych paktu, Komisja rozważy podjęcie niezbędnych środków. Będziemy uważnie monitorować postępy i jesteśmy gotowi zastosować odpowiednie procedury zgodne z traktatami w celu zapewnienia przestrzegania przepisów” – ostrzega Bruksela. ©℗