Za rezolucją zagłosowało 10 z 15 państw, podczas gdy pięć kolejnych - wszystkie państwa europejskie - wstrzymały się od głosu.
Rezolucja to krótki tekst, który wyrażał jedynie żal z powodu "tragicznej utraty życia w konflikcie Federacji Rosyjskiej z Ukrainą", nie zawiera potępienia rosyjskiej inwazji i powtarza, że głównym celem ONZ jest utrzymanie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa oraz pokojowe rozwiązywanie sporów. Zawiera tylko trzy akapity, wzywając do trwałego pokoju między Rosją a Ukrainą i do szybkiego zakończenie konfliktu.
Tymczasowa przedstawicielka USA w ONZ Dorothy Camille Shea twierdziła, że rezolucja nie jest "porozumieniem pokojowym", lecz "ścieżką prowadzącą do pokoju".
Rosja zawetowała jednocześnie europejskie poprawki zmieniające "wojnę rosyjsko-ukraińską" na "pełnoskalową inwazję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę", a także wyrażały poparcie dla integralności terytorialnej Ukrainy i sprawiedliwego pokoju. Poprawki te przepadły, mimo że jedna z nich uzyskała poparcie 11 z 15 państw.
Ambasador Rosji Wasilij Niebienzia chwalił amerykańską inicjatywę - używając często używanych przez Donalda Trumpa słów - jako "zdroworozsądkową propozycję" i krok w dobrym kierunku. Również i on zgłosił poprawki, by tekst rezolucji uwzględnił "potrzebę wyeliminowania podstawowych przyczyn konfliktu". Rosyjskie poprawki zostały odrzucone, bo głosowała za nimi tylko Rosja.
Jest to pierwsza przyjęta przez Radę Bezpieczeństwa rezolucja na temat Ukrainy od początku rosyjskiej inwazji na pełną skalę.
Wcześniej taki sam amerykański projekt rezolucji został zmieniony na wniosek państw europejskich, przegłosowując takie same poprawki, jakie USA zawetowały podczas poniedziałkowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa.
Z Nowego Jorku Oskar Górzyński (PAP)