Mamy dzisiaj u władzy partię mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet, a być może partię mężczyzn, którzy się przede wszystkim kobiet boją - mówił we wtorek w Piasecznie szef PO Donald Tusk. Poinformował też, że rozpocznie się zbiórka podpisów pod inicjatywą ws. przywrócenia finansowania procedury in vitro.

Podczas spotkania w Piasecznie Tusk odniósł się do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które w sobotę w Ełku mówił m.in. że nie jest zwolennikiem "bardzo wczesnego macierzyństwa", ponieważ "kobieta musi dojrzeć do tego, aby być matką". "Ale jak do 25 roku życia daje w szyję, to, trochę żartuję, ale nie jest to dobry prognostyk w tych sprawach" - powiedział prezes PiS.

"Mamy dzisiaj u władzy partię mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet, a być może partię mężczyzn, którzy się przede wszystkim kobiet boją" - powiedział szef PO i przytoczył statystyki dotyczące demografii mówiące, że w ostatnim roku rządów PiS urodziło się o 55 tysięcy mniej dziś niż w ostatnim roku, kiedy to on był premierem.

Tusk zaznaczył, że nie chodzi tylko o statystyki. "To jest dramat i cierpienie bardzo wielu rodzin np. tych małżeństw, tych kobiet, tych par, które starają się o dzieci i chciały skorzystać z procedury in vitro" - powiedział.

"Tak dla in vitro"

Dodał, że "w tym bardzo smutnym kontekście" ma "o tyle dobrą informację, że wreszcie pani marszałek (Sejmu, Elżbieta) Witek wydała zgodę" i można zbierać podpisy "pod inicjatywą Platformy Obywatelskiej na rzecz przywrócenia pełnego finansowania procedury in vitro w Polsce". "Za kilka dni zaczniemy zbiórkę podpisów" - poinformował Tusk.

Pod koniec września Koalicja Obywatelska zapowiedziała obywatelską inicjatywę ustawodawczą "Tak dla in vitro". To obywatelski projekt - pod którym trzeba zebrać minimum 100 tys. podpisów poparcia - przewidujący refundację procedury in vitro; zgodnie z nim minister zdrowia miałby rocznie do dyspozycji 500 mln zł na realizację tego programu zdrowotnego, a osoby ubiegające się o refundację in vitro musiałaby wykazać 12-miesięczny bezskuteczny okres leczenia niepłodności.

"Jestem absolutnie przekonany, że te 100 tysięcy podpisów do świąt zbierzemy i być może uda się przynajmniej ten jeden ponury rozdział rządów PiS-u, jeśli chodzi o nasze rodziny, nasze dzieci, nasze panie, zamknąć" - powiedział Tusk.

Tusk: Kaczyński w rozpoznawalności i w sławie dogonił Lecha Wałęsa

Tusk powiedział także, że Kaczyński "uznał za stosowne, żeby obarczyć odpowiedzialnością za to, co dzieje się w Polsce w kwestii urodzin, a raczej braku urodzin dzieci, zwalić odpowiedzialność na kobiety, chociaż wszyscy dobrze wiemy, że jest dokładnie odwrotnie".

"Jeśli dzisiaj mamy tysiące mniej urodzin dzieci, jeśli mamy dzisiaj największy dramat demograficzny od czasów II wojny światowej - najwięcej zgonów, najmniej urodzin, to odpowiedzialne za to jest państwo zarządzane przez ludzi, którzy z różnych powodów: ideologicznych, własnych kompleksów, niekompetencji, doprowadzili do sytuacji, w których Polska znajduje się na szczytach rankingów, jeśli chodzi o ten kryzys demograficzny" - powiedział szef PO.

"Gdyby zostawić kobietom decyzję - a kto ma podejmować decyzję ws. macierzyństwa, jeśli nie kobieta, przyszła matka - gdyby udało się odzyskać, a jestem pewny, że odzyskamy tę przestrzeń godności, wolności, samodzielności, decyzyjności polskich kobiet, jeśli odsuniemy od władzy tych, którzy zabrali, albo próbowali zabrać, tę godność, samodzielność, wolność, niepodległość polskich kobiet wobec tej władzy, jeśli to uda nam się - to będziemy mieli i więcej dzieci i kobieta w Polsce będzie się czuła znowu podmiotem, a nie przedmiotem, będzie wolna od opresji, wolna od strachu i znowu państwo będzie w sposób mądry, uczciwy starało się pomagać tym, którzy decydują się na macierzyństwo, ojcostwo, tym, którzy chcą mieć dzieci, a ci którzy nie mogą mieć dzieci z różnych powodów, pomóc te dzieci mieć, choćby przez procedurę in vitro" - mówił Tusk.

Powiedział też, że "słynne wystąpienie" Kaczyńskiego o polskich kobietach doczekało się już nawet tłumaczenia na język telugu w Indiach. "90 milionów ludzi mówi w języku telugu i dzisiaj z zainteresowaniem czytają co takiego człowiek, który rządzi Polską ma do powiedzenia w sprawie kobiet" - mówił Tusk. Dodał, że "nowozelandzkie gazety też komentują szeroko wypowiedź o tym, kto daje w szyję i dlaczego nie ma dzieci".

Według szefa PO, prezes PiS "być może ma satysfakcję, że w rozpoznawalności i w sławie dogonił Lecha Wałęsa" bo "zawsze miał z tym potężnym problem i wielkie kompleksy". "Ale na miłość Boga, nie o taką chwałę, sławę i rozpoznawalność Polski nam chodziło" - dodał.

"Tak naprawdę, tak jak przeglądałem przez ostatnie dwa dni wszystkie media na całym świecie bez wyjątku, to mogę powiedzieć, że świat oniemiał po tym co, usłyszał" - powiedział szef PO.

Tusk powiedział, że Polska jest dumnym państwem w środku Europy, które osiągnęło naprawdę wielki sukces. "Był taki moment, to była długa chwila, kiedy Polskę pokazywano jako absolutny wzór, uznawano za nadzieję Europy, kiedy wielki wysiłek Polek i Polaków zaowocował też tym, że cała Europa mówiła: zobaczcie, to poszerzenie Unii miało sens, Polacy pokazali całej Europie i całemu światu, że są w stanie dogonić najbardziej rozwinięte państwa świata i to w tempie zupełnie niebywałym" - mówił lider Platformy.

I - jak dodał - "mówimy nie tylko o pieniądzach, o gospodarce, ale też o kulturze i o pewnych standardach życia publicznego". "To wszystko poszło jak krew w piach. Sześć lat rządów ludzi złych i nieudolnych doprowadziło do tego, że dzisiaj znowu cały świat patrzy na Polskę, ale kręcąc głową z niedowierzaniem, że coś takiego w ogóle jest możliwe" - powiedział Tusk. (PAP)

autorzy: Grzegorz Bruszewski, Edyta Roś, Wiktoria Nicałek