11 sierpnia komisja dyscypliny partyjnej Koalicji Obywatelskiej będzie rozpatrywała sprawę senatora Antoniego Mężydły, który wbrew stanowisku senackiego klubu zagłosował za kandydaturą dr Karola Nawrockiego na prezesa IPN - podaje w piątek "Gazeta Wyborcza".
"Większość senacka zagrożona?" - zastanawia się gazeta. Przypomina, że Mężydle za głosowanie wbrew dyscyplinie - i to w sprawie personalnej - grozi wyrzucenie z klubu KO oraz, że opozycja - wraz z głosującymi z nią niezależnymi senatorami - ma nikłą przewagę w izbie wyższej - 51 do 48 senatorów.
Marcin Bosacki, szef klubu senatorów Platformy Obywatelskiej, poinformował, że przekazał sprawę do rzecznika dyscypliny partyjnej, posłanki Izabeli Mrzygłockiej.
"Senator z pewnością będzie ukarany, dwukrotnie rozmawiałam z nim w tej sprawie. Decyzja zostanie podjęta 11 sierpnia" - mówi "GW" Mrzygłocka. Posłanka podkreśla, że sprawa jest trudna, a senator Mężydło twierdzi, że głosował zgodnie z własnym sumieniem.
Gazeta zauważa, że w przeszłości za takie wykroczenia groziło wykluczenie z klubu, a sam Mężydło bierze to pod uwagę i w radiu TOK FM zaręczał, że nawet jeśli zostanie pozbawiony członkostwa, będzie głosował nadal tak jak opozycja. Stwierdził, że nie zgadza się z tym, co w przeszłości mówił lider PO Grzegorz Schetyna o konieczności zlikwidowaniu IPN i CBA, bo uważa, że są to instytucje potrzebne krajowi.
"Koalicja Obywatelska w Senacie, która ma za sobą kilka wpadek w głosowaniach, przez co np. o mały włos rzecznikiem praw obywatelskich nie został poseł PiS Bartłomiej Wróblewski, straciła w tej kadencji już dwóch senatorów. Do Polski 2050 Szymona Hołowni odszedł Jacek Bury, a do klubu parlamentarnego PSL-UED - Kazimierz M. Ujazdowski" - przypomina gazeta.