Samuel N. skazany na dożywotnie więzienie za zabicie siekierą 10-letniej dziewczynki będzie mógł się ubiegać o przedterminowe zwolnienie po 35 latach, a nie, jak orzekł sąd I instancji, po 25 latach - zdecydował we wtorek Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Wyrok jest prawomocny.

"Oskarżonego najlepiej charakteryzuje czyn, którego dokonał. A ten czyn się w głowie nie mieści. On burzy podstawy człowieczeństwa. Ocena czynu jest jednoznaczna i kara jest adekwatna" - uzasadniał wyrok sędzia Robert Wróblewski.

W kwietniu tego roku Sąd Okręgowy w Jelenie Górze skazał Samuela N. na karę dożywotniego więzienia i pozbawił praw publicznych (na 10 lat) oraz nakazał wypłatę rodzicom zamordowanego dziecka zadośćuczynienia w kwocie 200 tys. zł. Wyrok sądu I instancji pozwalał Samuelowi N. ubiegać o przedterminowe zwolnienie po upływie 25 lat. Sąd Apelacyjny podwyższył ten okres do 35 lat.

Obrona złożyła apelację, domagając się uchylenia wyroku lub zmiany kwalifikacji czynu i zmniejszenia kary. W jej ocenie, Samuel N. był niepoczytalny, a biegli w pierwszym procesie niewłaściwie ocenili jego stan psychiczny.

Oskarżenie domagało się oddalenia apelacji i podwyższenia do 35 lat okresu, po którym będzie się mógł ubiegać o przedterminowe zwolnienie.

Do morderstwa doszło 19 sierpnia 2015 r. Według ustaleń prokuratury Samuel N. zaatakował siekierą 10-letnią dziewczynkę, która z matką wchodziła do jednego ze sklepów w centrum miasta.

Mężczyzna wyrzucił narzędzie zbrodni i zaczął uciekać. Schwytali go świadkowie zdarzenia. Dziewczynka zmarła w szpitalu.N. podczas śledztwa przyznał się do zabójstwa. "Wyjaśnił, że narastała w nim złość, albowiem od dłuższego czasu miał problemy ze znalezieniem pracy.

Ponadto dzień przed dokonaniem zabójstwa uzyskał decyzję, iż nie przysługuje mu zasiłek dla bezrobotnych. Udał się do Powiatowego Urzędu Pracy, aby zemścić się na urzędnikach. Ponieważ w budynku przebywało dużo osób, zrezygnował ze swojego zamiaru. Wyszedł na ulicę i skierował się w kierunku centrum miasta. Widząc małą dziewczynkę wchodzącą do księgarni, zadał jej cios siekierą" - mówiła wtedy rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze Violetta Niziołek.