Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz zaproponowała Radzie Warszawy powołanie komisji ws. reprywatyzacji. "Dzisiaj jest czas na wyjaśnienie niejasnych spraw reprywatyzacyjnych. Jest tylko jeden sposób: pełna transparentność i obiektywizm" - stwierdziła.

Na specjalnej sesji rady miasta ws. reprywatyzacji Gronkiewicz-Waltz zaproponowała powołanie komisji z udziałem radnych, przedstawicieli lokatorów i organizacji społecznych takich jak Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, Komitet Obrony Lokatorów czy Miasto Jest Nasze.

Jej wystąpienie było przerywane okrzykami: "prokuratura, prokuratura". "Czy państwo w to wierzą, czy nie, ja jestem najbardziej zainteresowana, żeby wyjaśnić..." - te słowa prezydent stolicy zgromadzeni na miejscach dla gości przerwali gwizdami i okrzykami.

Gronkiewicz-Waltz powiedziała też, że nigdy nie upolityczniła urzędu, dlatego pozostawiła urzędników, którzy pracowali w ratuszu od lat i byli uznawani za specjalistów. "Wierzyłam, że moi poprzednicy, m.in. Lech Kaczyński zatrudniał uczciwych ludzi. Niestety zawiedli moje i mieszkańców zaufanie i za to dziś z tego miejsca przepraszam" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.

Mówiła, że dopiero za jej prezydentury udało się unieważnić ostateczne decyzję o nieprawidłowym zwrocie ogródków działkowych przy ul. Waszyngtona.

Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że jej odpowiedzialnością jest wyjaśnienie sprawy reprywatyzacji do końca i wyciągnięcie konsekwencji. Ale - jak dodała - "jeśli mówimy o odpowiedzialności politycznej, to pytajmy o nią również wszystkich poprzednich prezydentów stolicy, parlamentarzystów, premierów i prezydentów Polski".

"Zrobię wszystko, żeby również działka przy Chmielnej 70 wróciła do skarbu państwa, wszystko zrobię. W tej chwili wniosłam już o wznowienie postępowania i unieważnienie tej decyzji" - zaznaczyła prezydent stolicy. "Kropla w morzu, kropla w morzu" - wołali w tym momencie niektórzy ze zgromadzonych na sesji rady.

Gdy Gronkiewicz-Waltz wymieniała jako sukcesy czasu, gdy sprawuje prezydenturę stolicy, nowe autobusy i tramwaje, dokończenie pierwszej linii metra, remonty szkół i przedszkoli, które w jej ocenie PiS zamykał, zgromadzeni skandowali: "nie żartuj, nie żartuj".

Zdaniem prezydent stolicy ewentualne wprowadzenie komisarza do Warszawy oznaczałoby "jedną wielką kampanię przez kolejne miesiące, a może nawet lata". Jak mówiła, "nie dopuści" do tego, żeby Warszawa padła ofiarą "chorych ambicji jednego czy drugiego polityka".

"Do swojego programu, który pragnę zrealizować w całości, chcę dopisać następujące rozwiązanie: na przyszłość – ustawa reprywatyzacyjna pełna, teraźniejszość – moratorium na zwroty, oraz na przeszłość – komisja i rewizja wydanych decyzji" - oświadczyła Gronkiewicz-Waltz.