Co najmniej 20 osób zginęło w nalotach przeprowadzonych w nocy ze środy na czwartek na szpital w kontrolowanej przez syryjskich rebeliantów części Aleppo - informuje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

Wśród ofiar jest troje dzieci i ostatni pediatra, który pracował w tym mieście.

Syryjska Obrona Cywilna - organizacja ratowników zwanych też Białymi Hełmami - poinformowała, że szpital al-Kuds w Aleppo i okoliczne budynki były w nocy ze środy na czwartek atakowane z powietrza czterokrotnie i że w atakach tych zginęły 22 osoby.

Według Obserwatorium, które ma siedzibę w W. Brytanii, ale dysponuje siecią obserwatorów w Syrii, w ciągu minionych sześciu dni w nalotach sił reżimu syryjskiego na Aleppo zginęło 84 cywilów, a prowadzony przez rebeliantów ostrzał artyleryjski kontrolowanej przez reżim części miasta spowodował śmierć 49 cywilów.

Specjalny mediator ONZ ds. Syrii Staffan de Mistura powiedział w środę wieczorem, że rozejm w Syrii, który obowiązuje formalnie od 27 lutego, "znalazł się w wielkim niebezpieczeństwie". Zdaniem syryjskiej opozycji i rebeliantów rozejm w praktyce już nie funkcjonuje, gdyż jest łamany przez siły wierne reżimowi prezydenta Baszara el-Asada.(PAP)